Pszczoły wracają do lasu ; Ścieżki przyrodnicze ; Zasoby leśne ; Hodowla lasu ; Ochrona lasu ; Użytkowanie lasu ; Urządzanie lasu ; Łowiectwo . Nowe obostrzenia dotyczące zapobiegania rozprzestrzeniania się epidemii COVID-19 ; Ochrona przyrody . Rezerwaty przyrody ; Parki krajobrazowe ; Ochrona gatunkowa ; Obszary Natura 2000
W ramach projektu „Pszczoły wracają do lasu” prowadzonego przez Lasy Państwowe w całej Polsce wybrano 104 pasieki, gdzie za pomocą systemu elektronicznych wag monitorowany jest pożytek i badane są różne parametry z życia pszczół.
parkach narodowych, dzięki powrotowi rodzin pszczelich do lasu. Reaktywowane bartnic-two może także przyczynić się do zwiększenia liczebności prymitywnych, rodzimych ras pszczoły miodnej, stając się jednym z działań na rzecz ochrony zanikającej agro-bioróżno-rodności.
Maszyny do nawożenia Maszyny zielonkowe i prasy Maszyny i urządzenia inne Opony i części zamienne Rolnictwo precyzyjne Aktualności branży techniki rolniczej Rejestracja YouTuberów Targi, pokazy polowe i konferencje Agrobiznes Zielona energia Biogaz Biomasa Biopaliwa
Prawie 80% gatunków roślin lądowych do przetrwania i rozmnażania potrzebuje pszczół. 曆 Blisko 90% wszystkich roślin kwiatowych do wydania nasion
Lasy Państwowe prowadzą program „Pszczoły wracają do lasu” w ramach projektu „Zdrowa żywność z polskich lasów”. Aby wytworzyć 1 kg miodu, pszczoły muszą zebrać: a 0,5 kg nektaru b 3 kg nektaru Dalej
JOxIxg. 24 lipca, dzień 874. Wpis nr 863 zakażeń/zgonów 642/0 Ja mam taki barometr. Po prostu zbieram sobie źródła i widzę co idzie. Po źródłach. Kowid – wiadomo, na początku monotematyka, ale zaczęły się pojawiać zjawiska polityczno-obyczajowe, co dało mi asumpt do obyczajków, ale też wskazywało, że idzie nowy temat, czyli kowidowe przekształcenie świata, dłuższe i bardziej trwałe niż epidemiologiczne. Potem, jak nożem uciął, przyszła wojna i tematy kowidowe zniknęły aż tak bardzo, że źródła wyschły i trzeba się było przerzucić. Teraz wojna się już nudzi, i światu, i mediom i zaczynają się pojawiać kowidki, czyli tematy jedne wypierają drugie, narracja goni narrację i ginąca cywilizacja jest jak mama opowiadająca dziecku bajki przed snem. Najlepiej gdyby były już znane, bo to chodzi nie o to by zaciekawić, ale właśnie uśpić czymś znanym. A więc kowidki wracają i to w dawkach skumulowanych. Głównie charakteryzują się dystansem oraz tym, że przychodzą rachunki, czyli badania i człowiek ma uciechę jak tu się ta usypiająca matka medialna musi nakombinować, by bajeczka wyszła. No, bo takie drzewa. Nie wiem czy wiecie, ale przenoszą wirusa. Mechanizm jest zatrważająco prosty. Drzewa przecież emitują około ziaren pyłku na metr sześcienny, a jak wiadomo takie pyłki to mogą roznosić koronkę. No i mamy to. I niech mi tu nikt się nie naśmiewa z takich decyzji, jak zakaz chodzenia do lasu. Teraz wiadomo, że światła śp. Rada Medyczna miała rację i swoje rekomendacje oparła na takich właśnie badaniach. Tak to jest jak się rzuca pyłki przed wieprze. Drzewa to pikuś. Teraz kury, a właściwie, par excelance, jaja. Naukowcy odkryli, że jak się zaszczepi na kowid kury, to te przeciwciała przekazują do własnych jaj. I tu mamy morze możliwości. Po pierwsze nie wiadomo czy białko kolcowe osadza się w żółtku czy w białku. Po drugie można foliarzy zrobić w bambuko, bo to towarzystwo się zarzeka, że się nie ukłuje za boga. A tu w jajeczku – cyk i gościu jednak jest dziabnięty. I to ile razy. Jakie tam czwarte, czy piąte, przypominające i wzmacniające. Codziennie z jajecznicą czy na miękko każdy będzie szczypany regularnie. To jest pomysł, bo zamiast certyfikatu szczepiennego będzie się pokazywało zdjęcie z Insta jak się spożywało jajecznicę z trzech na boczku i do widzenia. I jeszcze te masowe szczepienia na Wielkanoc… No to jak szczepimy to na całego. Pszczółki. Jak już pisałem mamy klęskę roztoczy warrozy, która wykańcza pszczoły. Naukowcy wpadli na pomysł, by zaszczepić pszczoły sokiem mRNA. Nasza szczepionka ma mieć tę cechę, że powoduje zatrzymanie się rozmnażania roztoczy. To ciekawe, bo jak donoszą naukowcy, szczepionka nie ma takich cech w stosunku do ludzi, czyli karmiące, spółkujące osobniki mogą się szczepić, zaś roztocza mają przechlapane. Nikt nie wie jak taka szczepionka ma się z żołądka pszczoły przenieść na całe jej ciało, żeby ją wchłonęły roztocza. Tu też jest zagadka, bo znowu naukowcy utrzymują, że jak się człowiek zaszczepi w rękę, to tylko tam pozostaje szczepionka, choć znajdują się jej ślady w różnych organach ludzki, co dowodzi, że tzw. biodystrybucja szczepionki nie jest do końca bezpieczna. Jak widać u pszczół działa totalnie, a więc nauka kluczy. O tym co się dzieje z mRNA w przypadku przenikania do miodu jakoś naukowcy milczą. Może to będzie to samo jak z powyższymi jajami. Będziemy szczepieni, jak nie jajeczkiem, to miodkiem i nawet tego nie zauważymy. Cwana ta Big Farma. Szczepionki nie schodzą, a tak zaszczepić miliardy kur i pszczół to nadwyżki jakoś zejdą. Przychodzą dane dotyczące nadumieralności. W dodatku w krajach które są zaszczepione po kokardę wychodzi, że umierają zaszczepieni. No wiadomo, że jak już nie ma nieszczypniętego w takim kraju, to kto ma umrzeć, jak nie zaszczepieni. Ale czemu nadmiarowo? I czemu tak nagle i ostro w górę? No bo taka np. Wielka Brytania. Też można porównać kogo kosa kosi. A szczepić się trzeba. W końcu trzeba wydać wojnę temu śmiertelnemu zagrożeniu. „Brytyjczycy przebadali pacjentów zakażonych koronawirusem i wyróżnili dwa główne objawy COVID-19 podczas NOWEJ FALI ZAKAŻEŃ. Są to ból gardła i ból głowy. Pacjenci skarżyli się także na niedrożność nosa i kaszel”. A Piotr Witczak, odwrotnie, donosi, że wedle badań naukowych szczepienie powoduje większe zagrożenie niż infekcja, przeciwko której jest ordynowane. „Boostery doprowadzą do akumulacji białka S w organizmie i dodatkowo zwiększą ryzyko chorób narządów (mózg, serce, szpik kostny, układ odpornościowy)”. Czyli jak pisałem – szczepionka przenosi się z kur na jajka, z pszczół na roztocza, ale u człowieków to tak nie działa, to jasne, c’nie? Jest nadzieja. Portugalski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że izolacje i kwarantanny są niezgodne z konstytucją. Aż się rzuciłem, by poczytać co oni tam mają w tej konstytucji czego my nie mamy, by tak samo orzec. I nic specjalnego, normalne zaśpiewy o wolnościach, jak u nas. Widać, że to chodzi o interpretację. I czemu tu się dziwić opozycji, że tak atakuje tzw. Trybunał Przyłębskiej? Aż sprawdziłem jak by to było po portugalsku. To by był Trybunał Caupersa. Ciekawe czy on tam też dobrze gotuje i czy w ogóle mają tam jakiegoś prezesa? Francja odrzuciła propozycje partii makrońskiej, by wprowadzić paszport kowidowy. Było to historyczne porozumienie ponad podziałami, bo przeciwko zagłosowała egzotyczna koalicja prawicy i lewicy. Może to być koniec z europejskim wprowadzeniem paszportu na skalę kontynentu. Choć przypadek konstytucji europejskiej, która została odrzucona przez narody w referendach, a i tak wróciła tylnymi drzwiami jako zapisy w traktacie lizbońskim, nie napawa optymizmem. Nie mniej warto to obejrzeć. Pamiętacie tę powtarzającą się sekwencję, gdy się gasi eurosceptyków? Jak nie chcesz z Unią to zostaje ci tylko kierunek białoruski. Taka to była (?) alternatywa. I co teraz? Gdzie wolelibyście? Jak już pisałem kowid ma też dobroczynne skutki. Leczy różne choroby. Na ten przykład grypę. Przyszły optymistyczne dane z USA. I jak tu wykańczać takiego dobroczyńcę szczepieniami? My tu pitu-pitu po świecie i prawie zapomnieliśmy o Polsce. A tu mamy nowe objawy. Tym razem kowidoza sądownicza. Cytat dedykuję wszystkim, którzy choć raz spóźnili się ze składką do ZUS: „Bezkarność mafii lekowych. GIF wymierzył ponad 664 mln zł kar na nielegalny wywóz leków z Polski. Państwo ściągnęło z tego 95 tys. zł. Sprawa o wywóz leków o wartości 30 mln zł została umorzona, bo kobieta za to odpowiedzialna po prostu przeprosiła.” Wypatrzył Jerzy Karwelis Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”. Continue Reading
18 maja 2020 16:21/w Informacje, Polska Radio MaryjaRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku informuje, że 19 maja 2020 r. na terenie Nadleśnictwa Lębork w leśnictwie Janowice, w pobliżu rezerwatu Łebskie Bagno (dojazd ze wsi Niebędzino) o godzinie odbędzie się wieszanie kłód bartnych. Leśnicy Nadleśnictwa Lębork z okazji zbliżającego się Światowego Dnia Pszczół (20 maja) przygotowali dla tych pożytecznych owadów nie lada niespodziankę. Gotowe do zasiedlenia kłody bartne zawisną w wybranych lokalizacjach na terenie całego nadleśnictwa. Wywieszone kłody, a także ich późniejsi lokatorzy będą pod stałym monitoringiem leśników. Polepszenie bazy bytowania zapylaczy w lesie ma na celu zwiększenie ich populacji oraz korzystnego oddziaływania pszczół na ekosystemy leśne. W tym roku Nadleśnictwo planuje wywiesić 10 kłód bartnych. Wszystkie barcie wykonane są z drewna sosnowego przy pomocy tradycyjnych narzędzi jakie używane były przez bartników do XIX wieku. Dzięki zastosowanej technice kłody bartne w pełni oddają warunki, w jakich naturalnie bytuje pszczoła w lesie. Działania podejmowane przez lęborskich leśników wpisują się w założenia ogólnopolskiego projektu „Pszczoły wracają do lasu”, realizowanego przez Lasy Państwowe już od kilku lat. Wspomniany na początku Światowy Dzień Pszczół ustanowiony przez ONZ, to inicjatywa Słowenii, która nie tylko chciała podkreślić znaczenie pszczół dla pozyskiwania żywności, ale także zwracała uwagę na stosowanie pestycydów w rolnictwie, które zabiją te pożyteczne owady. [czytaj więcej] RDLP w Gdańsku/
Badania 28 Kwietnia Opublikowano: 2017-04-28 Polska jako jedyny kraj UE podjęła próbę przywrócenia na swoim terenie bartnictwa. Największym przedsięwzięciem w tym zakresie jest projekt „Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół w lasach”, realizowany przez cztery nadleśnictwa z północno-wschodniej Polski. Na jego realizacji zyskają zarówno leśne ekosystemy, jak i człowiek. Ponieważ projekt ma wiele uwarunkowań, także gospodarczych, Lasy Państwowe poprosiły o wsparcie naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. O roli bartnictwa w ochronie przyrody i staropolskiej tradycji opowiada dr hab. Beata Madras-Majewska, prof. SGGW, kierownik Pracowni Pszczelnictwa, Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW. Dzieje człowieka i pszczoły Kiedy człowiek pierwszy raz spróbował miodu, nie wiadomo. Na pewno jednak bardzo mu posmakował. Nasi przodkowie wkładali wiele wysiłku, by pozyskać ten produkt. Źródła archeologiczne wskazują, że na ziemiach polskich bartnictwo było znane już 2 tys. lat temu. Rozkwit tej gałęzi rolnictwa miał miejsce w XVI i XVII wieku. Miód bartny był wówczas tak ceniony, że jego uzyskiwanie było zajęciem bardziej dochodowym niż handel drewnem i łowiectwo. Tak działo się aż do XIX wieku. Rozwój rolnictwa i związane z tym masowe karczowanie lasów wpłynęło na znacznie zmniejszenie ilości siedlisk pszczół leśnych, przyczyniając się do stopniowego zaniku bartnictwa. Decydującą rolę odegrał wprowadzany w połowie XIX wieku zakaz carski definitywnie zakazujący chowu pszczół w lasach. Wraz z nim zaginęły wielowiekowa tradycja produkcji miodów bartnych. Spowodowało to zmniejszenie się populacji pszczoły miodnej, w tym rodzimej pszczoły środkowoeuropejskiej i – co najważniejsze – zmiany w leśnych ekosystemach. – W naszej szerokości geograficznej właśnie las był naturalnym środowiskiem bytowania pszczoły miodnej, która przez tysiące lat ewolucji przystosowała się do panujących warunków. Wchodziła w skład naturalnej fauny, a przy tym oddawała nieocenione usługi, zapylając rośliny występujące w zbiorowisku. Działalność pszczoły miodnej podtrzymywała więc bioróżnorodność w środowisku leśnym, a tym samym stabilność tego ekosystemu – mówi dr hab. B. Madras-Majewska. Skok w przeszłość dla przyszłości Próba odtworzenia bartnictwa w Polsce ma na celu przede wszystkim odtworzenie w lasach gospodarczych i leśnych parkach narodowych – przynajmniej lokalnie – zespołu owadów-zapylaczy. Jest również szansą na przywrócenie do ekosystemów leśnych prymitywnej rodzimej rasy pszczoły środkowoeuropejskiej. – Pszczoły są ważnym ogniwem w biocenozie lasu i mają wpływ na zwiększenie ilości nasion produkowanych przez liczne gatunki drzew. Ich obecność sprzyja naturalnemu odnawianiu się drzewostanu. Zapylane kwiaty drzew i krzewinek leśnych zwiększają plony ich owoców, które z kolei stanowią pokarm wielu gatunków ptaków – mówi dr hab. B. Madras-Majewska. Przywrócenie bartnictwa, które przez co najmniej dwa tysiąclecia było istotnym elementem biocenozy polskich lasów, może mieć istotne znaczenie dla ochrony środowiska naturalnego. Warto pamiętać, że w Polsce lasy stanowią 30% powierzchni kraju. Na zwiększeniu populacji dzikich pszczół zyska nie tylko środowisko naturalne. Odpowiednio prowadzone bartnictwo może pełnić pozaprodukcyjne funkcje w lasach. Jako dodatkowa atrakcja turystyczna stwarza możliwość kulturalnego ożywienia regionu oraz ewentualnego dodatkowego zarobku dla miejscowej ludności. Bardzo atrakcyjny jest też sam miód bartny – unikatowy produkt pozyskiwany tradycyjnymi sposobami i pochodzący z czystych ekologicznie terenów leśnych. Pszczoły miodne zasiedlające barcie i kłody wytwarzają miód, który zawiera w swoim składzie nektar i pyłek pochodzący z roślin dziko rosnących w lasach. Charakteryzuje się też wyższą zawartością pierzgi, pyłku kwiatowego, wosku, żywicy drzew oraz spadzi w porównaniu z miodem pochodzącym z ula, co stanowi o wysokim potencjale antyoksydacyjnym produktu. Istotne znaczenie ma też to, że bartnictwo w znaczny sposób może przyczynić się do ratowania pszczół. Spadek ich liczebności to jedno z większych wyzwań współczesnego rolnictwa i ochrony środowiska. Przywrócenie do ekosystemu prymitywnych rodzimych ras może znacząco poprawić kondycję całego gatunku. Pierwsze sukcesy Inicjatywy odradzania bartnictwa w Polsce rozpoczęły się kilka lat temu. Projekt odbudowy pszczelarstwa leśnego, korzystając ze wsparcia funduszy norweskich, realizowały Nadleśnictwa: Augustów, Supraśl, Maskulińskie i Browsk przy współpracy z bartnikami z Baszkirii. Zasiedlone barcie i kłody bartne można dziś znaleźć np. w Lasach Spalskich, Puszczy Świętokrzyskiej, parkach narodowych – Biebrzańskim i Wigierskim. – W ramach projektu „Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół w lasach” powstało około 40 barci i kłód bartnych w puszczach północno-wschodniej Polski. Część praktyczna obejmowała szkolenia potencjalnych bartników, tworzenie ścieżek edukacyjnych i badania naukowe. W ramach części naukowej eksperci z SGGW prowadzili i koordynowali badania dotyczące kondycji pszczół zasiedlających barcie i kłody, ich przynależność rasową oraz jakość miodu. Z kolei naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Białymstoku opracowują przepisy prawne – mówi dr hab. B. Madras-Majewska. Z przeprowadzonych badań wynika, że kondycja zdrowotna pszczół zasiedlających barcie jest dobra, a zawartość metali ciężkich w owadach, miodzie i wosku nie przekracza obowiązujących norm. Korzyści z bartnictwa czerpią także ludzie. W Puszczy Augustowskiej i Spalskim Parku Krajobrazowym nad Pilicą odbyły się pierwsze od ponad stu lat bartne miodobrania. Tam, gdzie rozwija się bartnictwo, organizowane są tematyczne festyny i imprezy kulturalne, które przyczyniają się do turystycznego ożywienia danego regionu. Wszystko to jest dobrym znakiem dla dalszego rozwoju bartnictwa w Polsce – zapomnianej, choć niezwykle ważnej dla ochrony środowiska naturalnego staropolskiej tradycji . Anna Ziółkowska, Biuro Promocji SGGW Dyskusja (0 komentarzy)
Było wszystko na temat tych pożytecznych owadów, a także o faktach i mitach miejskiego pszczelarstwa oraz o ulach na dachu Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. W Jedlni, słynącej niegdyś z bartniczych tradycji, odbyła się dwudniowa konferencja dotycząca działania "Pszczoły wracają do lasu" w ramach projektu rozwojowego Lasów Państwowych "Zdrowa Żywność z Polskich Lasów". - Na konferencję do Leśnego Ośrodka Edukacyjnego na teren Nadleśnictwa Radom zjechało ponad 250 osób, w tym naukowcy, pszczelarze, bartnicy i leśnicy - pasjonaci pszczelarstwa i bartnictwa, a także osoby z instytucji i organizacji, które będą odgrywały rolę przy realizacji projektu. Konferencja odbyła się pod patronatem honorowym dyrektora generalnego Lasów Państwowych dr. inż. Konrada Tomaszewskiego. Została zorganizowana przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Radomiu przy wsparciu Nadleśnictw Radom, Kozienice i Zwoleń oraz Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych i Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych - poinformowała Edyta Nowicka, kierownik Zespołu ds. Promocji i Mediów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu. Obecni wysłuchali wielu ciekawych konferencji, podczas pierwszej sesji referatowej dr. inż. Krzysztofa Lysika z Nadleśnictwa Koszęcin "Pszczelarstwo dzisiaj" przedstawione zostały szczegóły projektu rozwojowego oraz zagadnienia związane z pszczelarstwem z punktu widzenia nauki. Dr hab. Bożena Denisow z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie opowiedziała o bazie pożytkowej pszczół, a dr hab. Zbigniew Kołtowski, prof. Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach - o kolekcji roślin miododajnych i znaczeniu roślin pożytkowych w gospodarce pasiecznej. O wybranych elementach gospodarki leśnej i łąkowo-rolnej w kształtowaniu różnorodności biologicznej opowiedział Tomasz Krawczyk, naczelnik Wydziału Gospodarowania Ekosystemami RDLP w Radomiu. Dwa wystąpienia dotyczyły pszczelarstwa miejskiego. Uczestnicy obejrzeli film Kamila Baja z Pszczelarium o faktach i mitach miejskiego pszczelarstwa, a o ulach na dachu Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych przy ul. Grójeckiej w Warszawie i bardzo pozytywnych wynikach analizy biochemicznej miodu opowiedział Piotr Smiatacz, dyrektor Zakładu Informatyki Lasów Państwowych, który tą pasieką się zajmuje. Krystyna Piotrowska /Foto Gość Konferencja odbyła się w Leśnym Ośrodku Edukacyjnym na terenie Nadleśnictwa Radom w Jedlni «« | « | 1 | 2 | » | »»
12:00 2 WH/Nadleśnictwo Choczewo Kłody bartne, krzewy i drzewa miododajne pojawiają się w lasach. Wszystko to w ramach akcji Pszczoły wracają do lasu. W inicjatywie udział biorą także leśnicy z Choczewa. — W ramach tego projektu w Nadleśnictwie Choczewo w dwóch leśnictwach powieszono wcześniej przygotowane kłody bartne. Miejsca ich wywieszenia zostały starannie przemyślane, są to urokliwe lokalizacje położone w głębi lasu, gdzie występowanie pszczół hodowlanych (tych z pasiek) jest znikome. Dzięki temu pszczoły w naszych barciach mają dostęp do nieograniczonego źródła pożytku, ale co bardziej istotne maja ograniczony kontakt z pszczołami z pasiek, które w niektórych przypadkach mogą być wektorem chorobowym warrozy - informuje Nadleśnictwo Chczewo. Jak podkreśla nadleśnictwo, wśród leśników są pasjonaci pszczelarstwa, którzy mają własne pasieki. Pierwsze pszczoły już zadomowiły się w choczewskich lasach. Barć została wywieszona w miejscu na skraju śródleśnej łąki, która znajduje się sąsiedztwie pradoliny rzeki Redy, w obszarze objętym siecią Natura 2000. — Wszystko to sprawia, że pszczoły mają tam doskonałą bazę pokarmową, ponieważ łąki w dolinie mogą być koszone dopiero po 15 sierpnia, przez co występujące tam kwiaty mogą długo dostarczać cennego pyłku i nektaru niezbędnego do przygotowania się pszczół na długi okres zimy - dodają leśnicy. Natomiast wcześniej w lasach zasadzono drzewa miododajne i pyłkodajne.
pszczoły wracają do lasu