Kawiarnia The Plug. Nadal prezentujemy jedne z najlepszych Kawiarnie w Amsterdamie. W tym przypadku była to wcześniej kawiarnia Utopía, ale w 2018 roku zmieniła nazwę na The Plug. Wraz ze zmianą poprawiono menu i wybór marihuany. Tak ok to jest małe Ma miejsce na zewnątrz, z którego można się cieszyć. Dobra marihuana i dobra kawa.
Pierwsza kawiarnia Etno Cafe mieszcząca się w zabytkowym Okrąglaku. Pl. Tadeusza Kościuszki, 50-029 Wroclaw, Poland
Z Turcji do Europy turecka kawa dotarła po raz pierwszy w 1615 roku – do Wenecji. Następnie kupcy tureccy wyruszyli do pozostałych państw europejskich. W Anglii pierwsza kawiarnia powstała w 1650 roku – założył ją osmański żyd Jakub. W roku 1657 sułtan Mehmet IV podarował w prezencie Ludwikowi XIV ziarna kawy.
Kocia kawiarnia w Poznaniu - 'Kocimiętka' przy ul. Ratajczaka, obok kina Apollo (ROBERT WOZNIAK) "Kocimiętka", pierwsza w Poznaniu kocia kawiarnia, chce uniknąć błędów lokali tego typu otwartych w Polsce wcześniej. Trzynaście małych kotków jest pod stałą opieką, ich dobro ma być najważniejsze. Psycholog zwierząt obawia się
Coffeeheaven – sieć kawiarni w Europie Środkowej, działająca w 7 państwach – w Polsce, Czechach, Rumunii, Bułgarii oraz na Słowacji, Łotwie i Węgrzech. Pierwsza kawiarnia w Polsce została otwarta w Gdyni w 2000 roku. Operatorem kawiarni jest CHI Polska.
Można to zilustrować na prostym przykładzie w 1671r. gdy w Paryżu powstała pierwsza kawiarnia w Anglii działało ich już ponad 3000. Polska . Nasz rodak miał ogromny wpływ na rozwój spożycia kawy w Europie. To Jerzy Franciszek Kulczycki który po porażce Turków pod Wiedniem w 1683 r. wykorzystał porzucone worki z ziarnami kawy.
OKeEU. Po otwarciu pubów w Anglii ludzie w zdecydowanej większości zachowywali się odpowiedzialnie - ocenił w niedzielę brytyjski minister zdrowia Matt Hancock. Mniej optymistycznie patrzy na sprawę policja, która podkreśla, że pijane osoby nie zachowują dystansu społecznego. "Z tego, co widziałem, choć niektóre zdjęcia pokazują coś przeciwnego, ludzie w bardzo dużej mierze zachowywali się odpowiedzialnie. Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony z tego, co stało się wczoraj. Naprawdę dobrze było widzieć ludzi na zewnątrz - w dużej mierze zachowujących dystans społeczny" - mówił Hancock w stacji Sky News. W podobnym tonie wypowiedział się w BBC Simon Stevens, szef angielskiego oddziału publicznej brytyjskiej służby zdrowia NHS. "Dobrze, że nie widzieliśmy wczorajszej nocy takich scen, jakich ludzie się obawiali. Niemądra mała mniejszość, ale rozsądna większość - myślę, że to jest obraz z całego kraju, i niech to trwa" - mówił. Restauracja, bar, kawiarnia - szukasz lokalu do wynajęcia lub na sprzedaż? Zobacz oferty na Puby - zamknięte od 15 tygodni z powodu epidemii koronawirusa - mogły w Anglii wznowić działalność w sobotę rano. Wbrew temu, czego można było się spodziewać, wiele z nich, przynajmniej w centrum Londynu, nie skorzystało z takiej możliwości i wstrzymało się z otwarciem co najmniej do poniedziałku. Część innych przez pierwszy weekend przyjmowała tylko tych klientów, którzy wcześniej zrobili rezerwację przez telefon lub internet. Z drugiej strony, w wielu miejscach znanych z życia nocnego, takich jak londyńskie Soho czy Shoreditch, do późnych godzin w nocy z soboty na niedzielę w pubach, barach i na ulicach były tłumy ludzi, którzy nie zawsze zachowywali zalecany dystans - i to mimo, że został on zmniejszony z dwóch metrów do jednego. Londyńska policja metropolitalna poinformowała, że w odpowiedzi na sugestie funkcjonariuszy pewna niewielka liczba lokali zamknęła się wcześniej ze względu na nadmierny tłok, ale ogólnie w stolicy nie było poważniejszych incydentów. John Apter, szef Federacji Policji Anglii i Walii, mówił w niedzielę, że podczas służby minionej nocy w Southampton na południu Anglii miał do czynienia z "nagimi mężczyznami, radosnymi pijakami, wściekłymi pijakami, bójkami i jeszcze większą liczbą wściekłych pijaków". "Jest krystalicznie jasne, że pijani ludzie nie mogą i nie będą zachowywać dystansu społecznego. To była pracowita noc, ale zmiana sobie poradziła. Wiem, że na innych obszarach były przypadki napaści na funkcjonariuszy" - mówił. Jednak zarówno on, jak i przedstawiciele innych sił policyjnych w Anglii mówili, że ogólnie - biorąc pod uwagę, że po 15 tygodniach ludzie byli bardzo spragnieni nocnego życia - miniona noc przypominała raczej zwykły sobotni wieczór niż noc sylwestrową. Oprócz zachowywania dystansu pewną kwestią pozostaje także przestrzeganie niektórych wytycznych mających zapewnić bezpieczeństwo. W pubach faktycznie nie ma zamawiania ani siedzenia przy barze, a jedynie przy stolikach, wprowadzono ruch jednokierunkowy, a przy wejściach zapewniono środki do dezynfekcji rąk. Jednak zalecenie, by wszyscy klienci zostawiali nazwisko i numer telefonu, by w razie, gdyby ktoś miał koronawirusa, można było namierzyć osoby będące w pobliżu, wydaje się fikcją. Tylko w jednym z trzech odwiedzonych przez PAP lokali obsługa poprosiła, by zarejestrować się na stronie internetowej, przy czym tego, czy zostało to zrobione, już nie sprawdzono.
Kawa jest zazwyczaj podawanym na gorąco napojem, sporządzanym na bazie zmielonych lub poddanych procesowi instantyzacji (nadawania sproszkowanym produktom struktury, umożliwiającej szybkie rozpuszczanie) ziaren kawowca. Powrót do korzeni kawowca Pierwsze wzmianki o takim ich zastosowaniu pochodzą już z I tysiąclecia z Etiopii, gdzie były spożywane po ugotowaniu z dodatkiem masła i soli. Nawet na terenach półwyspu arabskiego autochtoni przeżuwali te owoce w celu złagodzenia uczucia zmęczenia i senności. Nie były jeszcze wówczas uprawiane, zaś zwyczajnie zbierane z naturalnych środowisk. Na przełomie XIII i XIV wieku arabscy kupcy sprowadzili je do Jemenu, tam właśnie opracowano metodę prażenia nasion i wytwarzania z nich kawy, rozpowszechnionej później przez wędrownych beduinów. Migracja tradycji W wieku XV na terenie dzisiejszej Turcji, na wybrzeżu Morza Czarnego kwitł handel ziarnami, skąd zwyczaj picia kawy spopularyzował się na całym bliskim wschodzie. Początkowo budził on kontrowersje i został zakazany w wielu miastach, jak Mekka i Kair, jednak zakazy te wkrótce zniesiono i już wkrótce w roku 1554 w Stambule powstała pierwsza kawiarnia. Pobudzające właściwości tej używki były jednak szeroko krytykowane w środowisku ortodoksyjnych hierarchów religijnych, jako przedmiot burzliwych dyskusji. Restrykcje ucichły dopiero u schyłku XVI wieku, dzięki czemu Turcja miała możliwość stać się światowym centrum kawowym. Popularyzacja kawy w Europie Do Europy kawa trafiła dopiero na początku wieku XVII, niestety w mocno ograniczonych ilościach, dlatego długo uchodziła za towar luksusowy, przeznaczony głównie dla elit. Stało się to za pośrednictwem wielkich kompanii wschodnioindyjskich: brytyjskiej i holenderskiej. Nabyć można ją było jedynie w większych miastach portowych, jak Amsterdam, Londyn czy Hamburg, gdzie cumowały statki handlarzy i dostawców zamorskich ładunków. Pierwsza kawiarnia w Anglii, została otwarta w Oksfordzie w roku 1650, która należała do Żydowskiego kupca, o imieniu Jakub (co dało początek współczesnej marce Jacobs). Dopiero oblężenie Wiednia przez Turków w 1683 roku dało impuls rozwojowy kulturze picia kawy. Niestety władze kościelne również nie przywitały jej zbyt przychylnie, ponieważ przedstawiciele kleru stwierdzili, że skoro pochodzi od innowierców, musi być dziełem szatana. Dopiero epoka wielkich odkryć i kolonializmu na nowych lądach złamała monopol arabski na rynku kawowym, kiedy ziarna trafiły na plantacje na terenie krajów Ameryki Łacińskiej, które po dziś dzień przodują w ich światowym eksporcie. Od wieku XIX kawa stała się niezwykle pożądanym przez konsumentów towarem, którzy byli w stanie zapłacić zań niemałą cenę. W latach 60tych XX wieku zapewniono producentom określony poziom cen i stały udział w rynku, żeby zabezpieczyć dane kraje na wypadek klęsk nieurodzaju. Dziś jest ona jednym z najlepiej sprzedających się towarów zaraz po ropie naftowej i jednym z najczęściej pitych napojów na świecie zaraz po alkoholach. Kawa na ziemiach polskich Do Polski kawa przywędrowała w końcówce XVII wieku, wedle zachowanych źródeł była pita już przez króla Jana III Sobieskiego i Bohdana Chmielnickiego, jednak przez większość możnowładców i szlachty została uznana za napój szkodliwy i pozbawiony pozytywnych walorów smakowych. Dopiero wiek później powstały pierwsze kawiarnie w Gdańsku, które nazywano kafehauzami, a kawa na stałe zakorzeniła się w polskiej kulturze, trafiając nawet do medycznych podręczników, figurując jako środek na dolegliwości przewodu pokarmowego. Jej szkodliwość dementowało wiele popularnych czasopism, a nawet publikacji naukowych. Najchętniej kupowano kawę, pochodzącą z Turcji, co gwarantowało najwyższą jakość, prędko jednak do wschodniego wzoru picia dodano kolejne elementy jak przyprawianie jej mlekiem, słodką śmietaną, cukrem lub solą, w klubach zaś istniał zwyczaj wzmacniania jej dodatkiem alkoholu. Ciemna, czarna kawa stała się polską wizytówką i była często kojarzona z okresem postnym jako forma umartwiania się. Już w 1818 roku we Włocławku założono pierwszą wytwórnię kawy zbożowej. W 1822 w Warszawie działały już 122 kawiarnie, a po 20 latach liczba ta wzrosła aż do 180 lokali. Specjalne maszynki do kawy stały się wówczas cennym wyposażeniem mieszczańskich i inteligenckich domów. Okres międzywojnia i ładu powojennego nawiązywał do domowych metod wytwarzania kawy. Zmagano się wówczas z poważnymi niedoborami towarów, które utrzymywały się przez większą część PRL, jako poważny problem społeczny. Kawa prędko stała się jednym z najpopularniejszych rodzajów łapówek w świecie lokalnej polityki i służb mundurowych, była wówczas towarem niezwykle rzadkim, a jej swobodne nabycie graniczyło z cudem. Dopiero po roku 1989 jej spożycie wielokrotnie wzrosło (aż o 80 procent) i ten trend wzrostowy utrzymuje się do dzisiaj. (więcej...)
Reznikow odpowiadał na pytanie dotyczące pomocy wojskowej Niemiec dla Ukrainy. - Jak dotąd, mogę powiedzieć, że trzy Gepardy oficjalnie dotarły dziś z Niemiec. To zestawy przeciwlotnicze, do których dostarczono nam również dziesiątki tysięcy sztuk amunicji. Spodziewamy się 15 Gepardów. Pierwsze trzy dotarły na Ukrainę dzisiaj i są już one w dyspozycji Sił Zbrojnych - mówił ukraiński minister obrony. Na pytanie czy Ukraina otrzyma niemieckie czołgi, Reznikow odparł, że "ma taką nadzieję". Czytaj więcej - Najprawdopodobniej najpierw zaczniemy od jednego z przyjaznych państw, które ma czołgi Leopard i jest gotowe nam je przekazać (takie czołgi znajdują się w arsenale polskiej armii, Polska przekazywała wcześniej Ukrainie poradzieckie czołgi - red.). Chodzi o europejskie kraje. I, wstępnie, nasz plan zakłada, że będzie to kilkadziesiąt czołgów, na których wyszkolimy załogi czołgistów, prawdopodobnie w państwach bałtyckich - wyjaśnił. Reznikow dodał, że porozumienia ws. użycia zagranicznych poligonów przez ukraińską armię zostały już podpisane. Trzy Gepardy oficjalnie dotarły dziś z Niemiec Ołeksij Reznikow, minister obrony Ukrainy Minister obrony Ukrainy mówił następnie, że gdy załogi będą gotowe, "rozmowy o dostawach nowoczesnych czołgów będą nadal prowadzone". Minister stwierdził, że nie chodzi tylko o Leopardy - rozmowy dotyczą też Abramsów. Zestaw przeciwlotniczy Gepard przeznaczony jest do ochrony wojsk lądowych przed atakami śmigłowców i samolotów działających na niskich i bardzo niskich wysokościach.
WłochyEdit WęgryEdit IrlandiaEdit SzwajcariaEdit GenderEdit ContemporaryEdit Stany ZjednoczoneEdit WłochyEdit W XVIII wieku powstały najstarsze zachowane kawiarnie we Włoszech: Caffè Florian w Wenecji, Antico Caffè Greco w Rzymie, Caffè Pedrocchi w Padwie, Caffè dell’Ussero w Pizie i Caffè Fiorio w Turynie. WęgryEdit Pierwsze znane kawiarnie w Peszcie pochodzą z 1714 roku, kiedy to zakupiono dom przeznaczony na kawiarnię (Balázs Kávéfőző). Protokoły Rady Miejskiej Pesztu z 1729 r. wspominają o skargach kawiarni Balázs i kawiarni Franza Reschfellnera przeciwko pochodzącej z Włoch kawiarni Francesco Bellieno za sprzedaż kawy po zaniżonych cenach. IrlandiaEdit W XVIII wieku dublińskie kawiarnie funkcjonowały jako wczesne ośrodki czytelnictwa i powstawania bibliotek obiegowych i abonamentowych, które zapewniały szerszy dostęp do materiałów drukowanych dla społeczeństwa. Wzajemne powiązania kawiarni i praktycznie każdego aspektu handlu drukiem zostały udowodnione przez włączenie drukowania, wydawania, sprzedaży i przeglądania gazet, broszur i książek w lokalu, zwłaszcza w przypadku Dick’s Coffee House, którego właścicielem był Richard Pue; przyczyniając się w ten sposób do kultury czytania i wzrostu alfabetyzacji. Kawiarnie te były magnesem społecznym, gdzie różne warstwy społeczne spotykały się, aby dyskutować na tematy poruszane w gazetach i pamfletach. Większość kawiarni w XVIII wieku została ostatecznie wyposażona we własne prasy drukarskie lub zawierała księgarnię. W Irlandii i Wielkiej Brytanii, kawiarnia (z ostrym akcentem) może być podobna do tych w innych krajach europejskich, podczas gdy kawiarnia (bez ostrego akcentu i często wymawiana „caff”) jest bardziej prawdopodobne, że jest to brytyjska kawiarnia w stylu jadłodajni, zwykle serwująca domowe lub smażone jedzenie, a czasami potocznie znana jako „tłusta łyżka”. SzwajcariaEdit W 1761 r. w St. Gallen otwarto Turm Kaffee, sklep z eksportowanymi towarami. GenderEdit Wykluczenie kobiet z kawiarni nie było powszechne, ale wydaje się, że było powszechne w Europie. W Niemczech kobiety odwiedzały je, ale w Anglii i Francji były one zakazane. Émilie du Châtelet rzekomo przebrała się, aby uzyskać wstęp do kawiarni w Paryżu. Na znanej rycinie paryskiej kawiarni z około 1700 roku panowie wieszają kapelusze na kołkach i siedzą przy długich wspólnych stołach usianych papierami i przyborami do pisania. Dzbanki do kawy stoją przy otwartym ogniu, a na ścianie wisi kociołek z wrzącą wodą. Jedyna obecna kobieta przewodniczy, oddzielona w zadaszonej kabinie, z której podaje kawę w wysokich filiżankach. ContemporaryEdit W większości krajów europejskich, takich jak Austria, Dania, Niemcy, Norwegia, Szwecja, Portugalia i inne, termin kawiarnia oznacza restaurację serwującą głównie kawę, a także wypieki, takie jak ciasta, tarty, placki lub bułeczki. Wiele kawiarni serwuje również lekkie posiłki, takie jak kanapki. Europejskie kawiarnie często mają stoliki zarówno na chodniku, jak i w pomieszczeniach zamkniętych. Niektóre kawiarnie podają również napoje alkoholowe (np. wino), szczególnie w Europie Południowej. W Holandii i Belgii kawiarnia jest odpowiednikiem baru i również sprzedaje napoje alkoholowe. W Holandii koffiehuis serwuje kawę, podczas gdy coffee shop (używając angielskiego terminu) sprzedaje „miękkie” narkotyki (marihuanę i haszysz) i generalnie nie może sprzedawać napojów alkoholowych. We Francji większość kawiarni służy jako restauracje obiadowe w ciągu dnia, a wieczorem jako bary. Zazwyczaj nie ma w nich ciastek, z wyjątkiem poranków, kiedy do kawy śniadaniowej można kupić croissanta lub pain au chocolat. We Włoszech kawiarnie są podobne do tych, które można znaleźć we Francji i znane są jako bary. Zazwyczaj podają one różne rodzaje kawy espresso, ciast i napojów alkoholowych. Bary w centrach miast zazwyczaj mają różne ceny za konsumpcję przy barze i konsumpcję przy stole. Stany ZjednoczoneEdit Ta sekcja wymaga dodatkowych cytatów do weryfikacji. Prosimy o pomoc w ulepszeniu tego artykułu poprzez dodanie cytatów do wiarygodnych źródeł. Materiały niepochodzące ze źródeł mogą zostać zakwestionowane i usunięte. (Październik 2018) (Learn how and when to remove this template message) Caffe Reggio na MacDougal Street w nowojorskiej Greenwich Village, która została założona w 1927 roku Pierwsza kawiarnia w Ameryce została otwarta w Bostonie, w 1676 roku. Caffehouse’y w Stanach Zjednoczonych powstały z włoskich kawiarni skupionych na espresso i ciastkach włoskich społeczności amerykańskich imigrantów w głównych miastach USA, zwłaszcza w Little Italy i Greenwich Village w Nowym Jorku, North End w Bostonie i North Beach w San Francisco. Od końca lat 50-tych XX wieku kawiarnie służyły również jako miejsce rozrywki, najczęściej wykonawców folkowych w okresie odrodzenia amerykańskiej muzyki folkowej. Zarówno Greenwich Village, jak i North Beach stały się ulubionymi miejscami Beatlesów, którzy byli z nimi silnie utożsamiani. Wraz z rozwojem kultury młodzieżowej lat 60. nie-Włosi świadomie kopiowali te kawiarnie. Polityczny charakter dużej części muzyki folkowej lat 60. sprawił, że muzyka ta w naturalny sposób związała się z kawiarniami, kojarzonymi z akcjami politycznymi. Wielu znanych wykonawców, takich jak Joan Baez i Bob Dylan, rozpoczęło swoją karierę występując w kawiarniach. Piosenkarz bluesowy Lightnin’ Hopkins w swojej piosence „Coffeehouse Blues” z 1969 r. ubolewał nad nieuwagą swojej kobiety na sytuację domową spowodowaną jej nadmiernym oddawaniem się rozmowom towarzyskim w kawiarniach. Począwszy od 1967 roku wraz z otwarciem historycznej kawiarni Last Exit on Brooklyn, Seattle stało się znane z kwitnącej kontrkulturowej sceny kawiarnianej; sieć Starbucks później znormalizowała i upowszechniła ten model baru espresso. Od lat sześćdziesiątych do połowy lat osiemdziesiątych XX wieku, kościoły i osoby prywatne w Stanach Zjednoczonych wykorzystywały koncepcję kawiarni do pomocy potrzebującym. Często były to lokale sklepowe i miały nazwy takie jak The Lost Coin (Greenwich Village), The Gathering Place (Riverside, CA), Catacomb Chapel (Nowy Jork) i Jesus For You (Buffalo, NY). Wykonywano tam muzykę chrześcijańską (często gitarową), podawano kawę i jedzenie, prowadzono studia biblijne, a ludzie z różnych środowisk gromadzili się w niezobowiązującym otoczeniu, które celowo różniło się od tradycyjnego kościoła. Niewydana już książka, wydana przez służbę Davida Wilkersona, zatytułowana A Coffeehouse Manual, służyła jako przewodnik po chrześcijańskich kawiarniach, łącznie z listą propozycji nazw dla kawiarni. .
Trochę kawy, trochę herbaty. Część I Kawa i herbata wydają się nam napojami tak pospolitymi i codziennymi, że ulegamy wrażeniu, iż towarzyszyły nam od zawsze. Nic bardziej mylnego. Ich historia jest niezwykle ciekawa i mocno spleciona z dziejami cywilizacji zarówno europejskiej, jak i azjatyckiej. Kiedy ktoś wpada do nas w gości, to zwykle nasze rutynowe pytanie na powitanie brzmi: „To co? Kawa czy herbata?”. Zdarza się, że ci bardziej dowcipni goście na tak postawione pytanie odpowiadają: „Och, nie chcę robić kłopotu… poproszę trochę kawki i trochę herbatki”. Chciałbym w myśl tego powiedzonka zaserwować Wam trochę opowieści o kawie, a potem trochę o herbacie. Wyboru tego, co lepsze, dokonacie sami. Ojczyzną kawy jest Etiopia, kraj wciśnięty w tzw. Róg Afryki, w północno-wschodniej części tego kontynentu. W regionie Kaffa drzewka kawowca rosły w stanie naturalnym już w VI wieku naszej ery, a kolorowe i słodkie owoce wyglądające jak jagody, ludzie i zwierzęta zrywali i zjadali prosto z krzaków. Dojrzałe owoce kawowca Z czasem mieszkańcy Etiopii zaczęli te dojrzałe owoce gotować i dla lepszego smaku dodawać do nich masło, a nawet wyciskać z nich sok i pić go po sfermentowaniu podobnie jak wino. Inny pomysł tamtego czasu to wywary nie z owoców ale liści kawowca, wcześniej wysuszonych i zmielonych. Ojczyzna kawy – Etiopia i Jemen W XV wieku nową przybraną ojczyzną kawy stał się Jemen, kraj sąsiadujący z Etiopią przez Morze Czerwone, ale leżący już na Półwyspie Arabskim. To właśnie tam po raz pierwszy dojrzałe owoce kawowca suszono na słońcu, prażono nad ogniem, mielono, a następnie zalewano wrzątkiem, uzyskując na końcu świetnie nam znany aromatyczny napój. Nazwa kawy może wiązać się zarówno z miejscem jej pochodzenia z Kaffy, regionu Etiopii, jak i jej właściwościami pobudzającymi zawartymi w kofeinie. W świecie islamu nazywano ten napój kahva, czyli wino, ponieważ kawa podobnie jak wino działała na organizm człowieka – relaksowała, poprawiała nastrój, skłaniała do rozmowy. Wyznawcom Allaha religia zabraniała jednak spożywania wina i w ogóle wszelkich alkoholi, dlatego to kawa stała się dla nich takim substytutem używek, ich „arabskim winem”. Kupcy z Jemenu na długi czas zmonopolizowali zarówno uprawę, jak i handel kawą, czerpiąc z tego wielkie zyski. Wysyłali ją drogą morską z portu Mokka niedaleko Adenu lub drogą lądową na Bliski Wschód i do Konstantynopola. Port Mokka w Jemenie. Centrum handlu kawą XVI-XVII wiek W XVI wieku Arabowie i Turcy w pełni poznają i doceniają smak kawy. W I połowie XVI wieku powstają pierwsze kawiarnie w Aleksandrii, Antiochii i w końcu w stolicy Imperium Osmanów, w Konstantynopolu. Kawa nie tylko relaksuje, ale – co ważne – pomaga przetrwać wiernym długie modły w meczecie, krzepi derwiszy w trakcie ich ekstatycznych tańców. Poprzez kontakty dyplomatyczne z dworem sułtana kawę poznają także Europejczycy. Smak napoju wydaje im się interesujący, ale zastanawiają się nad tym, czy można go pić bez konsekwencji, jeżeli pochodzi z obcego kulturowo kraju, jest czarny jak smoła i w związku z tym może mieć jakieś diabelskie właściwości? W tej sprawie na początku XVII wieku wypowiedział się sam papież Klemens VIII (1592-1605 r.), który uznał napój za smaczny i uspokoił sumienia katolików. Papież Klemens VIII (1592-1605 r.) Z drugiej strony w I połowie XVII wieku pozytywnie o kawie mówili też protestanccy pastorzy, bo uznali, że dla moralności wiernych i zbawienia ich dusz lepiej było, aby pili kawę i herbatę, a nie wprowadzali się w stan upojenia przy pomocy wina, czy wódki. Nic też dziwnego, że palmę pierwszeństwa w handlu kawą i herbatą zdobyły kupieckie kompanie wschodnioindyjskie z protestanckich państw – Holandii i Anglii. Zwłaszcza powstała w 1602 roku kompania holenderska wzbogaciła się niesamowicie na handlu kawą i herbatą, ale także przyprawami korzennymi – gałką muszkatołową, goździkami, pieprzem oraz niewolnikami. Majątek spółki był, według obecnych cen, szacowany na 8 bilionów dolarów!!! Dla porównania firma z branży cyfrowej Apple jest obecnie wyceniana na giełdzie na mniej niż 1 bilion dolarów. Zdaniem ekspertów holenderską kompanię wschodnioindyjską można uznać za najbogatszą korporację w historii świata. Pierwsze kawiarnie w Europie powstały w połowie XVII wieku m. in. w Oxfordzie w 1650 roku i w Londynie w 1652 roku. Potem przyszedł czas na kolejne stolice – Paryż, Amsterdam, Wenecję i Wiedeń. Według tradycji jedną z pierwszych wiedeńskich kawiarń miał otworzyć w 1688 roku Polak Jerzy Franciszek Kulczycki. W II połowie XVII wieku w Londynie działało już prawie trzy tysiące kawiarni. Miejsca takie stały się niezwykle popularne ze względu na panującą tam atmosferę swobodnej rozmowy. Odbywały się tam ciekawe wykłady, burzliwe czasami dyskusje na tematy polityczne i literackie. Goście mogli także miło spędzić czas, grając w szachy, kości albo przeczytać za darmo gazetę. Pójście do kawiarni było przyjemnym doświadczeniem, ale i łatwiejszym rozwiązaniem niż samodzielne przygotowywanie sobie kawy w domu. Wcześniej bowiem należało zielone ziarna kawy, bo w takiej formie je sprzedawano, uprażyć na ogniu w specjalnej maszynce, potem je zmielić, zagotować wodę i dopiero wtedy kawę zalać wrzątkiem. A to trwało długo. Jeżeli komuś naprawdę bardzo się spieszyło, to przy wejściu do kawiarni stała zwykle puszka na monety z napisem: „to insure prompt service”, w skrócie „tip”, czyli opłata za szybszą obsługę i znalezienie stolika. Taki był początek naszych grzecznościowych opłat dla kelnerów, czyli napiwków. Pod koniec XVII wieku popyt na kawę w Europie był coraz większy, natomiast monopol na jej uprawę i handel nadal był w rękach kupców arabskich i tureckich. Prawie 90% ziaren kawy przechodziło wtedy przez port Mokka w Jemenie. Aby to zmienić Holendrzy wykradli sadzonki kawowca Arabom i jako pierwsi Europejczycy założyli własne plantacje na Cejlonie i na Jawie. W bliżej nieznanych okolicznościach Holendrzy podarowali kilka sadzonek kawowca królowi Francji Ludwikowi XIV na potrzeby jego królewskiego ogrodu botanicznego Jardin des Plantes w Paryżu. Król Słońce akurat nie planował zakładania plantacji kawy, ale marzył o tym jego poddany, oficer francuskiej marynarki Gabriel Mathieu de Clieu. Na karaibskiej wyspie Martynika miał swoje niewielkie gospodarstwo i chciał sprawdzić, czy klimat i gleba będą odpowiadały takim roślinom. Kiedy w 1719 roku był w Paryżu i odwiedził Ogród Botaniczny, poprosił władze o szczepkę kawowca i spotkał się z odmową. W nocy przeskoczył więc przez mur ogrodu, włamał się do szklarni i ukradł jedną z sadzonek. Z wielkim poświęceniem przetransportował ją statkiem przez Atlantyk. W trakcie podróży kapitan statku musiał racjonować pasażerom wodę, a Gabriel de Clieu połowę swojego skromnego przydziału zużywał do podlewania rośliny. Cała operacja zakończyła się sukcesem. Pod okiem straży młody krzew pięknie wyrósł i ostatecznie dał początek wielkim plantacjom kawy na francuskiej Martynice. Stamtąd sadzonki trafiły do kolejnej francuskiej kolonii w Gujanie, kraju graniczącego od północy z Brazylią, wtedy kolonią portugalską. Gabriel Mathieu de Clieu i jego sadzonka kawowca Francuzi i Holendrzy walczyli o swoje strefy wpływów w Gujanie i po kolejnej wojnie o granicę poprosili króla Portugalii Jana V Wspaniałego o mediację. W imieniu króla prowadził ją Francisco de Mello Palheta, dziarski oficer i kobieciarz, który nie tylko wywiązał się z powierzonego mu zadania, godząc zwaśnione strony, ale przy okazji zadbał też o interes własny i swojego monarchy. Wdał się mianowicie w płomienny romans z żoną francuskiego gubernatora Gujany, która – ulegając jego namowom i urokowi – dała mu na pożegnanie bukiet kwiatów, wśród których ukryte były kwitnące sadzonki kawowca. Brazylia ze swoimi warunkami naturalnymi okazała się idealnym miejscem pod uprawy kawy. Pod koniec XVIII wieku monopol krajów arabskich na handel kawą został ostatecznie przełamany, a głównym jej dostawcą stała się Brazylia. Worki z brazylijską kawą Przy kawiarnianym stoliku Zastanawiam się czasami jak wyglądałaby historia nowożytna Europy bez tych kawiarnianych rozmów przy stoliku, które owocowały później niezwykłymi ideami filozoficznymi, pomysłami na genialne książki i filmy czy na dochodowe interesy i rewolucje zmieniające porządek polityczny świata. Oxford Coffee Club Pierwszą angielską kawiarnię otworzył w Oxfordzie w 1650 roku Jacob, Żyd mieszkający wcześniej w Imperium Osmańskim, znający się na tajnikach parzenia kawy i jej rodzajach. Mieściła się ona w hotelu Angel. Kilka lat później w pobliżu słynnej uczelni powstała kawiarnia Oxford Coffee Club, do której na filiżankę kawy wpadali zarówno wykładowcy, jak i studenci. Kawiarniane dyskusje w przerwie od wykładów zaowocowały między innymi pomysłem powołania naukowego Towarzystwa Królewskiego w Londynie, słynnej później w całej Europie Royal Society. Ożywiona, uczona debata na wysokim poziomie stała się tak nieodłącznym elementem kawiarnianego życia, że w Anglii kawiarnie nazywano żartobliwie „uniwersytetami za pensa”, bo tyle właśnie kosztowała filiżanka kawy. Kawiarnia Edwarda Lloyda W 1688 roku Edward Lloyd otworzył w Londynie przy Tower Street pierwszą ze swoich kawiarni, licząc na klientelę wywodzącą się spośród angielskich kupców i kapitanów statków. Z myślą o nich wydawał nawet własną gazetę „Lloyd’s News”, w której zamieszczał informacje na temat przypływających do Londynu statków, zawartych umów, cen towarów na giełdzie. Stworzył też własną sieć korespondentów relacjonujących, co ważnego się dzieje w portach całej Europy. Była to niezwykle cenna baza informacji dla armatorów statków, którzy – aby zminimalizować ewentualne straty – podpisywali między sobą umowy asekuracyjne. Sam Edward Lloyd nie inwestował w handel kolonialny, a tylko udostępniał swój lokal dla biznesowych rozmów i przeprowadzanie licytacji handlowych, kawy i herbaty. Po jego śmierci w 1713 roku stali bywalcy kawiarni powołali własną firmę ubezpieczeniową Lloyd of London, działającą do tej pory, jedną z największych w Europie. Cafe Florian w Wenecji Kawiarnia założona w 1720 roku przez Floriana Francesconiego pod arkadami pałacu Procuratie Nuove na Placu św. Marka jest obecnie najdłużej działającą kawiarnią w Europie. Lista sławnych gości Cafe Florian jest długa, wśród nich byli lord George Byron, Karol Dickens czy Jean-Jacques Rousseau. Tutaj ze swoimi kochankami umawiał się Giovanni Casanowa, bo była to jedyna w Wenecji kawiarnia, do której wpuszczano wtedy kobiety. Caffe Florian. Zdj. The weekender travel Cafe Central w Wiedniu Najsłynniejsza kawiarnia w mieście, w której spotykali się wybitni intelektualiści końca XIX wieku. Swój stolik mieli tam rosyjscy rewolucjoniści, dyskutujący zawzięcie o tym, jak obalić cara i wprowadzić w Rosji komunizm. Stałym gościem kawiarni był Lew Trocki. Podobno kiedy w 1917 roku minister spraw zagranicznych Austro-Węgier dowiedział się, że Lew Trocki i jego koledzy wybierają się do ojczyzny, aby w końcu wprowadzić w życie swoje wizje polityczne, skwitował tę wiadomość żartem, że w nią nie wierzy, bo to tacy „kawiarniani rewolucjoniści”. W 1907 roku jednym z gości Cafe Central był młody Adolf Hitler, który po oblanych egzaminach do Akademii Sztuk Pięknych, nie mając z czego żyć, chodził od stolika do stolika i namawiał gości kawiarni do kupienia swoich obrazów. Niestety, z marnym skutkiem, bo dalszy ciąg tej historii już znacie. Kawa po polsku Pierwszą kawiarnię w Warszawie otworzył w 1727 roku Francuz Henri Duval. Zwyczaj picia kawy spodobał się, chociaż nie od razu. Moda przyszła z królewskiego dworu Augusta II i Augusta III. Obaj władcy byli żywotnie zainteresowani w tym, aby ich poddani pili dużo kawy, gdyż istotnym źródłem królewskich dochodów była produkcja miśnieńskiej porcelany, w tym serwisów do kawy. August II, jak wielu władców, marzył o tym, aby mieć nieograniczone zasoby finansowe dla realizacji swoich ambitnych planów politycznych. Król wierzył, że może to się udać, jeżeli alchemicy odkryją kamień filozoficzny, który pozwoli na przeprowadzenie transmutacji, czyli przemiany dowolnego minerału w złoto (i tu kłania się Harry Potter…). Mimo licznych prób i doświadczeń transmutacja się nie powiodła, ale nadworny alchemik Ehrenfried von Tschirnhaus w 1708 roku poinformował króla Augusta II, że ma dla niego coś ciekawego, co także może mu przysporzyć sporych dochodów – recepturę produkcji porcelany. Do tej pory sprowadzano ją z Chin, a teraz Wettynowie jako jedyni władcy w Europie mieli własną manufakturę porcelany, niedaleko Drezna. Jej jakość nie była wcale gorsza od tej chińskiej. Sascy rzemieślnicy wyrabiali z tego surowca piękne naczynia stołowe, serwisy kawowe i bardzo popularne w Europie porcelanowe figurki dworzan, żołnierzy i zwierząt. Na obrazie Jana Matejki August III nieprzypadkowo sportretowany jest z porcelanową filiżanką w ręku. Król August III z filiżanką kawy W połowie XVIII wieku picie kawy było już popularne wśród szlachty i bogatszego mieszczaństwa, natomiast obyczaj ten zupełnie nie przyjął się wśród ludu. O zamiłowaniu szlachty do picia kawy pisał zarówno Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” jak i świetny kronikarz życia codziennego epoki saskiej ksiądz Jędrzej Kitowicz. Według jego „Opisu obyczajów” kawę we dworze przygotowywała specjalna służąca nazywana kawiarką. Do mocnej czarnej kawy dodawano słodką, tłustą śmietankę i cukier. Tak przyrządzoną kawę nazywano polską dla odróżnienia od słabej kawy czarnej bez dodatków, nazywaną wtedy niemiecką. Polskie kawiarnie U nas w kawiarniach goście także politykowali, opowiadali sobie dowcipy, romansowali, dyskutowali o książkach i filmach. O kilku takich miejscach chciałbym Wam teraz opowiedzieć. Honoratka Kawiarnia, która powstała w latach 20-tych XIX wieku w Warszawie przy ul. Miodowej. Było to miejsce spotkań radykalnej młodzieży studenckiej, młodych oficerów, dziennikarzy. Ich przywódcą ideowym był Maurycy Mochnacki. Z tego środowiska wyszli organizatorzy Nocy Listopadowej 1830 roku. Tutaj działał w trakcie powstania lewicowy klub polityczny – Towarzystwo Patriotyczne. Ziemiańska Legendarny lokal przy ul. Mazowieckiej w Warszawie, działał w okresie międzywojennym. W Ziemiańskiej przy kawie spotykali się najwybitniejsi poeci grupy Skamander – Jan Lechoń, Antoni Słonimski, Julian Tuwim, a także ważni politycy z otoczenia marszałka Piłsudskiego, np. jego adiutant Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Bywalcami lokalu byli też Tadeusz Boy-Żeleński i Franciszek Fiszer. Na stałych i sławnych gości lokalu zawsze czekał specjalny stolik na półpiętrze zwany „górką”. Zaproszenie do takiego stolika było dla każdego formą towarzyskiej nobilitacji. Józef Rapacki Wnętrze kawiarni „Ziemiańska” | 1926, Muzeum Warszawy Kawiarnia Szkocka we Lwowie Przedwojenna kawiarnia, w której przesiadywali genialni polscy matematycy, m. in. Stefan Banach, Hugo Steinhaus, Stanisław Ulam. Wypijając kolejne filiżanki kawy, prowadzili tam, często do późnych godzin nocnych, porywające dyskusje naukowe, budowali nowatorskie teorie z nowej dziedziny matematyki – analizy funkcjonalnej. Ciekawe problemy i pytania matematyczne, na które jeszcze nie znaleźli odpowiedzi, zapisywali w grubym zeszycie nazywanym szumnie „Księgą szkocką”. Wcześniej takie zapiski rozgrzani dyskusją uczeni goście robili piórem na serwetkach lub kredą na marmurowych blatach kawiarnianych stolików, ale następnego dnia w oczywisty sposób po takich zapiskach matematycznych nie było już śladu. Czytelnik Powojenna kawiarnia w Warszawie przy ul. Wiejskiej, gdzie mieściło się też wydawnictwo o tej samej nazwie. W Czytelniku w latach 60-tych i 70-tych można było spotkać najwybitniejszych polskich pisarzy, aktorów i reżyserów. Najsłynniejszy był stolik, przy którym pijali kawę trzej sławni artyści i wieloletni przyjaciele – aktorzy Andrzej Łapicki i Gustaw Holoubek oraz pisarz Tadeusz Konwicki. Zawsze siadali przy tym samym stoliku, zarezerwowanym tylko dla nich. Inni goście mogli tam usiąść tylko na wyraźne zaproszenie stałej trójki gospodarzy. Niespodzianka Kawiarnia powojenna działająca w Warszawie przy Placu Konstytucji. Stała się znana w całej Polsce, gdy w roku 1989 umieszczono tam sztab wyborczy odradzającej się Solidarności szykującej zapowiedziane w rozmowach Okrągłego Stołu wybory parlamentarne… I faktycznie, to była niespodzianka. Obóz polityczny Solidarności, pomimo niesprzyjających okoliczności i krótkiego czasu na przygotowania, pokonał faworyzowanych kandydatów PZPR. Dzięki temu w historii naszej ojczyzny otworzyły się drzwi do nowej epoki. W kawowym raju Po 1989 roku życie w Polsce bardzo się zmieniło i upodobniło do realiów życia w państwach zachodniej Europy. Obyczaj picia kawy jeszcze w czasach PRL-u trafił „pod strzechy”, chociaż tych strzech na polskiej wsi było już wtedy niewiele. Władze dbały wtedy o to, aby w wiejskich remizach strażackich i gminnych bibliotekach działały Kluby Książki i Prasy, w których mieszkańcy mogli się spotkać przy kawie lub herbacie. W sklepach kawę, jak wiele innych produktów, trudno było kupić. Pamiętam, że paczka kawy mogła być wtedy dobrym prezentem imieninowym, czy też małą łapówką za przysługę dla urzędniczki w biurze czy na poczcie. Z czasów PRL-u wspominam też w sumie „barbarzyński” zwyczaj ponownego zalewania fusów po wypiciu kawy, aby jeszcze wycisnąć z nich resztę smaku. Kawę, tak samo zresztą jak herbatę, pijało się nie z eleganckiej porcelanowej filiżanki, ale z prostej szklanki osadzonej w „ozdobnym” metalowym uchwycie. Po 1989 roku wchodziliśmy do kulturowo innego świata kawowej rozpusty. W sklepach można już było bez problemu kupić piękne serwisy kawowe, domowe ekspresy do parzenia kawy i zamówić przez internet dowolny rodzaj i gatunek kawy z całego świata. W Polsce pojawiły się wtedy zachodnie sieci kawiarni, w których zwykle pracowali całkiem dobrze zorientowani w temacie bariści. Polacy z roku na rok pili coraz więcej kawy. Jesteśmy obecnie w drugiej dziesiątce państw na świecie o najwyższej konsumpcji tego napoju. Czegóż chcieć więcej… Dopiero więc teraz to pytanie: „Kawy czy herbaty?” nabrało w pełni sensu. W globalnej gospodarce i w dużym stopniu zunifikowanym polskim społeczeństwie zacierają się bowiem różnice w stylu życia ludzi na wsi i w mieście. Wszyscy teraz piją kawę i herbatę, bo każdego na nie stać. A jeszcze w sumie tak niedawno temu, kiedy jeździłem na wakacje na wieś do mojej cioci niedaleko Nowego Sącza i chciałem się czegoś napić, miałem oprócz wody ze studni do wyboru podpiwek, kwas chlebowy, kompot z rabarbaru lub śliwek i czasami oskołę, czyli sok z brzozy. Odeszli w przeszłość tamci ludzie i tamte smaki. Teraz już wszędzie bezapelacyjne królują kawa i herbata – znak naszych czasów.
pierwsza kawiarnia w anglii