publicznego. W latach 2017 i 2018 zadłużenie publiczne hiszpańskiej gospodarki wy-nosiło odpowiednio: 98,6% oraz 97,60%. Portugalia, która wystąpiła z programów po-mocowych również w 2014 r., weszła także na ścieżkę wzrostu gospodarczego, osiągając w 2018 r., podobnie jak Hiszpania, wzrost PKB na poziomie 2,4%. W latach 2016 - 2018
07:48 CZWÓRKA Czat Czworki - ksiadz 30.05.2022.mp3 Ks. dr Marek Kotyński o tym, jak zażegnać kryzys w Kościele (Czat Czwórki/Czworka) Tytuł audycji: Czat Czwórki Prowadzi: Jakub Jamrozek
Amal i George Clooney pokonali kryzys małżeński. George Clooney ożeni się po raz drugi. Amal i George Clooney pokonali kryzys małżeński. George Clooney i jego żona, Amal zakończyli trudny okres ich małżeństwa. Przez kilka ostatnich lat media donosiły o poważnym kryzysie w ich związku i dużym prawdopodobieństwie rozwodu.
Jeżeli małżonkowie po rozstaniu mieszkają osobno, często wracają do siebie po latach rozłąki. - Tak było i w naszym przypadku - mówi 75-letnia dzisiaj pani Joanna z Krakowa. - Po przejściu męża na emeryturę nie mogliśmy się pomieścić w jednym domu, chociaż żyliśmy w nim razem od prawie 35 lat. Każde było z czegoś
Kryzys w małżeństwie. nowy: Magdalena (38 l.) 2023-02-10 21:01 Re: Kryzys w małżeństwie. nowy: Estera : 2023-02-10 21:36 Re: Kryzys w małżeństwie. nowy: kropka : 2023-02-10 22:05 Re: Kryzys w małżeństwie. nowy: Monika : 2023-02-11 11:59 Re: Kryzys w małżeństwie. nowy: Marta : 2023-02-11 13:57 Re: Kryzys w małżeństwie. nowy
Zgodnie z założeniami pierwotnego projektu sprzed 2 lat, dodatkowe 500 zł miałyby otrzymywać pary, które mogą pochwalić się co najmniej 50-letnim stażem małżeńskim. To po 50 latach wspólnego życia małżeństwom przyznaje się symboliczny Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. W tegorocznej wersji projektu nie określono
VPN5s. Wiele osób utrzymuje, że decyzja o rozwodzie była dla nich zaskoczeniem. Spadła na nich jak grom z jasnego nieba. Przekonują, że bywało różnie, ale tego ostatecznego kroku się nie spodziewali. Pytają, jak to możliwe, kiedy znaleźli się pod ścianą i dlaczego partner zdecydował się na rozstanie?Tymczasem okazuje się, że istnieje całkiem sporo konkretnych, jednoznacznych sygnałów, wskazujących na to, że w związku nie dzieje się najlepiej. Nie chodzi o same kłótnie, ich głośność, czy częstotliwość, ale o coś 8 sygnałów ostrzegawczych poprzedzających przyjemności z przebywania razemSygnałem ostrzegawczym jest sytuacja, kiedy przestajesz lubić partnera, nie pragniesz jego towarzystwa tak jak dawniej. Nie masz przyjemności z przebywania, nawet nie razem, ale obok siebie. Nie możesz znieść jego widoku, a co dopiero bliskości, dotyku skóry, oddechu na Twoim karku. Zaczynają denerwować Cię jego gesty, sposób mówienia…Gdy coraz częściej wybierasz samotny wieczór, wyjście z przyjaciółmi, bez niego (lub on właśnie tak postępuje), warto się zastanowić, co będzie dalej, dokąd to wszystko zmierza…Byle problem powoduje kłótnieW zdrowym związku drobne przeszkody i niepowodzenia spotykają się z uśmiechem, bagatelizowaniem, ewentualnie niewielkim grymasem, jednak zawsze wewnętrznym spokojem. Tymczasem w zmierzającej do rozpadu relacji wystarczy drobnostka, by wywołać lawinę komentarzy, pogardy i rozpętać prawdziwą zapalnym mogą być niewyrzucone śmieci, niewyłączone światło w łazience, ubrudzony obrus czy dywan. Od drobnostki wszystko się zaczyna. Prawdziwa tyrada, narzekanie, gderanie, marudzenie, wzdychanie, znaczące spojrzenia. „Problem” nie zostaje szybko załatwiony poprzez wyniesienie śmieci z dodatkowym całusem w polik, wyłączenie światła i przytulenie ukochanej osoby, staje się fundamentem do niekończącej się spirali zniechęcenia. Ponadto jest potwierdzeniem przekonania, że druga osoba jest… gdy zaczynacie kłócić się o drobnostki, w domu odczuwa się atmosferę napięcia, podminowania, warto chwilę przystanąć i zastanowić się, co zamiast zarzutów„Jestem wściekła, wracam do domu, jestem głodna, a w lodówce pustka. Prosiłam, żebyś pamiętał o zakupach” brzmi lepiej niż: „Wiedziałam, jesteś nieudacznikiem. Nie potrafisz zrobić nawet głupich zakupów”.Każdy może mieć zarzuty w stosunku do partnera. To naturalne. Mamy prawo być wściekłe na drugą osobę i jasno to wyrazić. Jednak gdy sięgamy po oskarżenia, ciosy poniżej pasa, poniżające komentarze, oznacza to, że związek nie ma się jak się kłócimy, ma ogromne znaczenie. Szczęśliwe pary potrafią się komunikować także w trakcie stresujących sytuacji. Przeczytaj pięknym wspomnieniom„Nawet wtedy na naszej podróży poślubnej on był beznadziejny”, „Nasze wesele to totalne nieporozumienie. Wszystko szło nie tak” – para, której wspólna droga dobiega końca często przekreśla wagę wspólnie przeżytych chwil. Racjonalizuje swoją decyzję o odejściu poprzez sięganie do argumentu – „od początku było nie tak, jak być powinno”. W ten sposób z jednej strony się chroni, a z drugiej jakiegoś powodu wzięliście przecież ślub, byliście razem. Rzadko jest przecież tak, że piękne wspomnienia nie istnieją. Ma je każda para. I w szczęśliwych związkach się je celebruje. W nieudanych zmierzających do rozpadu przekreśla się ich znaczenie. Obrzydzanie wspomnień to sposób na oswojenie tematu przed rozstaniem pojawia się pogarda, czyli poczucie, że jest się ważniejszą, lepszą od partnera. Pogarda łączy się z lekceważeniem potrzeb bliskiej osoby, z niechęcią do niego, z poczuciem, że jego potrzeby, plany i marzenia są mało istotne. Typowe to wywracanie oczami, drwiny, wyzwiska, znaczące pogarda ujrzy raz światło dziennie, nie pozostanie niezauważona. Rozmowa, która zaczyna się sarkazmem, kończy się pełna wzajemnych pretensji. Emocje nie znikają, przeciwnie – pogłębiają się i zmieniają w broń. Dlatego dyskusja, której towarzyszy pogarda, nie prowadzi do niczego dobrego, pogłębia przepaść między Wami. Poza tym działa jak samospełniająca się przepowiednia – jeśli sądzisz, że po partnerze nie można się spodziewać niczego dobrego, najpewniej im mniej będziesz w niego wierzyć, tym on będzie mniej starał się udowodnić, że się mogę patrzeć na niego” – brzydzenie się partnerem i odrzucanie wizji bycia we dwoje to poważny pojawia się w trudnych momentów, na przykład w trakcie wahań hormonalnych u młodych matek, tuż po porodzie. Na szczęście w takich sytuacjach zazwyczaj problem jest obrzydzenie jednak nie mija, bliskość staje się czymś równie dalekim jak galaktyka, a wizja seksu wywołuje przykry grymas, wtedy warto działać. Szczególnie jeśli parze zależy na można żyć bez seksu, jednak związek bez bliskości i intymności jest trudny do zaakceptowania, nawet przez mocno zaangażowane pojawia się obojętność, sytuacja staje się podbramkowa. Brak zaangażowania, emocji, cisza, milczenie i unikanie konfrontacji to ważne sygnały ostrzegawcze. Jeśli mijacie się codziennie, i pozornie wszystko jest w porządku, ale brakuje między Wami prawdziwego kontaktu, trzeba liczyć się z rozpadem obojętności często unaocznia się poprzez znaczące gesty – chowanie się za gazetą, przed telewizorem, wychodzenie z domu, schodzenie z drogi, wyłączanie się z dyskusji, odwracanie wzroku. Mówienie „tak”, „uhm”, wszystko dla świętego obojętności to efekt wielu nierozwiązanych konfliktów, kłótni kończących się zawsze w ten sam sposób. Pojawia się wtedy, kiedy zaczynasz wierzyć, że i tak nie da się nic ze zdrowiemSyndrom opuszczenia mocno uderza w zdrowie kobiety. Jego objawy są widoczne zanim dojdzie do rozstania, jeszcze przed uświadomieniem sobie powagi całej sytuacji. Pełna napięcia atmosfera w domu, nieustanny stres, poczucie osamotnienia i niezrozumienia nie wpływają dobrze na samopoczucie. Stanowią główną przyczynę wielu chorób – choroby wrzodowej, nadciśnienia, choroby wieńcowej a nawet astmy może cierpieć w ciszy, pewne rzeczy mogą być wypierane, wydawać nam się może nawet, że dobrze sobie radzimy z daną sytuacją, że świetnie funkcjonujemy w rzeczywistości, która daleka jest od idealnej, ale ciało bywa bezbronne i wysyła jasne sygnały. Woła o pomoc. Już po zakończeniu związku często konsekwencje tego, co się dzieje, uderzają także w psychikę – pojawia się depresja, napady lękowe, itd.
Kryzys wieku średniego męża dotyka mnie od roku. Najpierw wczesną wiosną 2013r. oddalenie emocjonalne, fizyczne, pójście męża w alkohol. Moje co miesiąc, dwa spokojne zdania "Widzę, ze się oddalasz, boli mnie to, pijesz za dużo". I nic. Odbijanie się. Pod koniec września jego "Coś się wypaliło, ten związek w tej formule się wypalił". Na moje kilkakrotne, czy mnie nie kocha "Jeśli chcesz tak to rozumieć, to tak". Świat mi się zawalił, wywaliłam go z domu. Nie było go 6 tygodni. Po dwóch tygodniach jego „Kocham Cię. Wiem to na pewno. Widać musiałem się wyprowadzić, żeby to zrozumieć”. Byłam nieufna. Moje „Nie chcę żyć z alkoholikiem”. Potem przestał pić, poszedł do psychologa w Poradni AA. Wrócił do domu, choć jakoś mało chętnie. Jakieś jego „Nie znam innej miłości.” „Nie wiem”. Po dwóch tygodniach w domu jego „Jednak jest oddalenie.”. Potem po kilku dniach „ Nie kocham Cię. Mam ogromne wyrzuty sumienia. Okłamałem Cię, że Cię kocham, bo balem się samotności”. Takie dawkowanie mi rewelacji. I nie miałam już siły na męskie decyzje i rozwalenie ponad 20 lat życia. Od listopada do połowy stycznia moje miotanie się. Od „Nie zostawiaj mnie. Pokochaj mnie” do „Wyprowadź się”. Z częstotliwością co kilka dni lub godzin. I nasz chory taniec. Ja – chcąca go zdusić i zamknąć w klatce, co rodziło jego ogromną chęć ucieczki. Ale kiedy we mnie pękało „Wyprowadź się”, to jego zamyślenia, zastanowienia i „budujmy”. Teraz, mam wrażenie, że trochę się uspokoiłam. Wiem, ze mnie nie kocha miłością romantyczną. Ale czy to jest powód do rozwalania małżeństwa i rodziny po ponad 20 latach? Dzieci pełnoletnie, choć nie samodzielne. Obecnie jest miedzy nami serdeczność, przytulamy się w nocy. On mówi, że nikogo nie ma. Ale nie ma seksu, nawet mnie nie chce calować. Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Co nam się uda zbudować? I na jakich uczuciach? U mnie się niestety nie wypaliło. Ja nadal kocham, w sposób spokojny i dojrzały. Jeszcze trzy lata temu oboje mówiliśmy, że wzloty i upadki miedzy nami się skończyły, że toksyczność się skończyła. Że seks trochę siadł, że trochę zrobiło się nudno, ale po prawie 20 latach i koło 50 to normalne. I że jest z tym nam dobrze. A okazało się, że mnie było dobrze. A jemu widać zaczynało się powolutku wypalać. Przechodziłam, już dzisiaj trochę mniej, jego oskarżanie mnie o pierwszą, drugą i trzecią wojnę światową. I taki brak odpowiedzialności, że coś się podziało poza nim. Ja ustawiam się w pozycji trwania. Jestem żoną, matką, tutaj jest mój dom i moje życie. Choć obecnie bardzo trudne. Moje poczucie wartości jest zerowe. Nie mam pracy, za to mam za dużo czasu na rozmyślania i czarnowidztwo. Strach przed życiem, przed samotnością i samodzielnością. A mój mąż? Stara się, widzę to. Zachowuje się pozornie lepiej, niż przez ponad 20 lat naszego małżeństwa. Paradoks, właśnie wtedy, kiedy skończyła się miłość? Ale nie dzieli się ze mną swoimi przemyśleniami, tym co dzieje się u psychologa. Mówi, ze jesteśmy małżeństwem w kryzysie. Daje do zrozumienia, że mnie nie kocha. Żyję w zawieszeniu, na krawędzi. Nic ode mnie nie zależy. Czuję, że mąż zastanawia się, czy dalej żyć w bezpiecznej rodzinie bez romantycznej miłości, czy zaryzykować i poszukać „nowej, jedynej, prawdziwej miłości”? Bo jak nie teraz, to kiedy? Bardzo jest mi trudno. Czy mąż może mnie pokochać na nowo?
1 2008-10-21 10:04:10 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Temat: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa...mój wspaniały mąż się zakochał. Gdyby się puścił z panienką - jakoś bym to przeżyła, ale to jest związek emocjonalny! Piszą i komunikują się na gg i przez sms, maile. Walczyłam 1,5 roku o Niego. Na nic. Ja nadal go kocham, on mnie nie zauważa. Mogłabym czekać długo, ale oszukał mnie, bo patrząc w oczy powiedział, że nie ma tej kobiety. Ale bilingi mówiły co innego. Więc odciął mnie od bilingów, żeby "skończyć z tą patologią zazdrości". A ja przecież walczyłam o godność. Odeszłam 3 tygodnie temu. Teraz jest to co najgorsze. Potwornie tęsknię i boję się o Niego, bo po raz pierwszy od setek lat widziałam Go płaczęcego (pracujemy razem). Mówił zdania przeczące sobie, raz tak, raz tak. Widzę, że jest w koszmarnej kondycji psychicznej. Powiedziałam mu, że moje uczucia do Niego nie zmieniły się, ale w trójkącie żyć nie potrafię i obecność tej kobiety potwornie mnie boli. I że nie zamierzam wracać do Niego na takich ukłądach, jeśli mam być nadal poniżana. Pomijam fakt, że sama jestem w fatalnej kondycji psychicznejMam wsparcie w dorosłych dzieciach, dbam bardzo o to, aby nie popsuły się relacje między ojcem a dziećmi. Ale najbardziej boję się samotności, która pomału daje o sobie znać. Pocieszam się, że przecież i tak byłam samotna, będąc z Nim.. Nie wiem co będzie dalej, On mówi że jestem najważniejszą kobietą Jego życia, ale kontakt z tamtą pewnie utrzymuje.. teraz już nie jestem tego pewna, ale zaufanie chyba straciłam zupełnieCzy i u mnie czas wyleczy rany? 2 Odpowiedź przez un hombre 2008-10-21 10:28:00 Ostatnio edytowany przez un hombre (2008-10-21 10:31:12) un hombre Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-28 Posty: 688 Wiek: 30 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Nie wszystkie rany czas jest w stanie wyleczyc, zle wspomnienia czasem zostaja i w pewnych sytuacjach daja o sobie dobrze i fajnie, ze potrafilas byc silna. Walczylas o mezczyzne, zrobilas co moglas - tyle. On wybral inna droge, jego problem, jego strata. Wolal zaprzepascic lata wspolnego bycia z toba na rzecz jakiegos zauroczenia do niewiadomo jakiej sie czy nawet jesli by przyszedl do Ciebie na kolanach i blagal o wybaczenie, to czy mialoby sens dac mu kolejna szanse... Przez roku Cie oklamywal i ciagnal to wszystko i nagle, jak odeszlas, uswiadomil sobie co nie chodzi o druga szanse, bo drugich szans mial co nie miara przez roku, ale z nich nie sie dobrze, ktora droge chcesz wybrac. 30 lat bycia razem to duzo, to wiecej jak polowa Twojego zycia. To zostawia slad na psychice i ma ogromny wplyw na czlowieka. Ale moze warto sprobowac rozpoczac kolejny rozdzial?Dzieci dorosle, odchowane. Moze czas poszalec? "Milsza mi niebezpieczna wolnosc, niz bezpieczna niewola." 3 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-21 10:46:24 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaDzieki wielkie za odpowiedż. Myślisz, że można jeszcze szaleć, mając 50 lat? Nie jestem typem "kuguara" barowego, co poluje na facetów, ba, mam nawet jakiś uraz ostatnio...Owszem, wyglądam świetnie, jestem zadbana, ale czy to wszystko jest ważne? Jestem potwornie samotna, szukam sobie zajęć, interesuje mnie dobra muzyka, więc zapisałam się do dobrego chóru i świetnie się tam czuję, ale mam w sobie coś takiego, co nakazuje mi kogoś pielęgnować, kogoś doglądąą, komuś dogadzać...myslałam że tak jest, a Jemu widać na tym wcale nie zależało. Dopadł Go banał (młodsza o 20 lat) a wcześniej pasja - w Jego przypadku nałóg - nurkowanie. Uprawia ten sport wszędzie i o każdej porze, nawet kosztem mojej pracy. I ja bym to wytrzymała, mogłam z Nim nawet pod mostem mieszkać, ale we dwoje...Czy kiedyś wrócę? Nie wiem. Na pewno nie na tych samych warunkach. Postanowiłam szanować siebie przede wszystkim, bo wiem, że wtedy inni też będą mnie szanować. Mój Boże, jak to wszystko się łatwo pisze, jak trudno to wszystko wcielić w życie, dopiero teraz wiem, jak Cierpi osoba zdradzana..."tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" 4 Odpowiedź przez vika 2008-10-22 18:21:09 vika Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaBietko - mężczyźni już tak mają , chciałoby się napisać. Będąc w wieku średnim dopada ich ten tzw kryzys i na siłę próbują się jeszcze wykazać ! Ale oczywiście - kiedy coś takiego nas spotyka to załamka . Bardzo Ci współczuję, ale widzę, że jesteś silną kobietą i dasz sobie radę. Jasne ,ze będzie smutno, jasne ,ze przyjdą takie noce ,ze popłaczesz sobie w poduszkę, ale przecież, to jeszcze nie koniec ... jeżeli dasz radę mu wybaczyć to muzę jeszcze nie wszystko stracone ? Niech pożyje trochę sam, niech zobaczy jak to jest bez Ciebie, niech go w końcu ta dwudziestka zostawi i wtedy wróci do Ciebie jak psiak ! Coś podobnego wydarzyło się kiedyś w małżeństwie moich rodziców. Nie minęły dwa miesiące jak mama zostawiła tatę po zdradzie i wrócił ... zraniony, zostawiony i finansowo ogołocony Minęło 10 lat i razem. Mama - z bólem- ale wybaczyła i myślę, że są szczęśliwi ... Tata też stał się jakiś lepszy dla mamy. czasem kupi kwiat alb ją gdzieś weźmie bo wie ,ze to co jej kiedyś zrobił musi teraz odpokutować ... Także głowa do góry. Trzymam kciuki, żeby było dobrze ! 5 Odpowiedź przez ATKA 333 2008-10-22 18:43:45 ATKA 333 Woman In Red Nieaktywny Zawód: pielęgniarka Zarejestrowany: 2008-10-04 Posty: 249 Wiek: 38 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaBietka....Podjęłaś bardzo rozsądną decyzję.....W tej chwili są emocje....świeże rany....Daj sobie trochę czasu....I jemu również...Może zrozumie co dla niego ważne.... 6 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-22 19:46:15 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaDziekuję Wam wszystkim! Dzisiaj z Nim rozmawiałam, mówi że "umiera powoli" ale takiej silnej kobiety jaką się okazałam to on chyba nie chce. Pewnie, młoda patrzyła na niego jak w obraz, tymbardziej, że na odległość łatwo jest kochać. Jak się jest razem, wtedy przychodzi proza życia, są katary, humory, złe dni, radości i smutki. I trzeba umieć z tymi zaletami i wadami żyć. Ale do tego trzeba odpowiedzialności za związek. Teraz dowiedziałam się niemalże, że od początku nasz związek był nietrafiony. A przecież ja zawsze taka byłam jak teraz, co sam przyznał. Z taką brał to sobie myślę, że on chyba mógłby być ze mną tylko dla wygody, bo obawia się że nic mu się już dobrego nie trafi. A ja chcę kochać i byc kochaną! I tego chyba już po Nim spodziewać sie nie mogę. Póki co, On nie zamierza się zmienić, a swoją zdradę tłumaczy moim postępowaniem przez wszystkie lata. Jak rodzic, który bije dziecko i mówi - "zobacz do czego mnie doprowadziłeś"Postawiłam mu warunki na przyszłość - definitywny koniec kontaktów z tamtą kobietą, obowiązkowa wizyta u psychologa dla nas obojga i szczerość bezwzględna. Tylko czy ja mu jeszcze uwierzę? Póki co, nie jestem gotowa znów Mu zaufać. Tylko jak sobie radzić z tym uczuciem, które we mnie tkwi? 7 Odpowiedź przez Verissimo 2008-10-22 23:02:15 Verissimo Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-06-09 Posty: 1,784 Wiek: 28 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaA jak on odpowiedział na twoje jeszcze jedno mając bilingi miałaś numer nie myśllałaś aby z nią porozmawiac , ja rozmawiałam z kobieta która chciała rozbic moją rodzine i pomogło nie ze względu na to że ona zrozumiała tylko po tym zaczeła naciskac na mojego męża aby odszedł i to ją zniszczyło. 8 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-23 08:19:11 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaJeden raz zadzwoniłam do niej. To było na początku maja. Prawdę mówiąc to byl monolog. Ja bardzo grzecznie prosiłam, żeby dała nam spokój, że życzę jej dobrze i żeby się zajęła swoją rodziną i swoimi sprawami. Popłakała się, powiedziała tylko -przepraszam panią-...a poza tym w słuchawce była cisza. Teraz wiem, że On to ciągnął. W tej ostatniej rozmowie też usłyszałam, że ona go nie chce, więc sprawa jest jasna, -ona mnie nie chce, to może jednak wrócę do żony?- Oszukał mnie. Prosto w oczy mówił, że ten kontakt całkowicie jest skończony, a tak naprawdę błągał ją o jakieś szanse, o czym dowiedziałam się między wierszami. Ale dowiedziałam się też, że codziennie umiera, że bardzo za mną tęskni (pisząc dalej sms-y do niej, "ale 1-2 dziennie, co to jest"-powiedział). Przemyślałam sobie tę roizmowę i jestem przekonana, że on mnie szantażuje emocjonalnie. Wie, że moje uczucia trwają i tak sobie ze mną pogrywa, żeby mnie zmiękczyć. Nie jestem mściwa, nie odgrywam sie na nim, ale po tej rozmowie i przemyśleniach czuję się jeszcze gorzej. Jestem wręcz pewna, że znów mi obieca koniec kontaktu i znów będzie mnie oszukiwał. Rzygać mi się chce! Sorry, ale jestem wściekła na siebie, że pozwoliłam się zmanipulować tą gadaniną i przez moment znów miałam nadzieję. Koniec z tymi rozmowami. To mnie wykończa. Może jak zobaczyłabym 3 miesiące bilingów bez niej, to może bym uwierzyła, ...ale..ale On jest doskonały w posługiwaniu się netem i komputerem. Znajdzie obejście, będzie pisał przez bramkę, wysyłał maile... Nie! Nie umiem mu teraz uwierzyć i chyba nigdy już nie będę w stanie. Tak to czuję teraz. Czy to jest chorobliwa zazdrość, jak On mówi, czy moja walka o godność -( tak ja uważam). Psycholog jest mu niezbędny i nie popuszczę ani na krok. Nie pozwolę, aby dać się skrzywdzić jeszcze raz, bo nie wiem czy kolejny raz nie byłby ciosem śmiertelnym dla mnie. 9 Odpowiedź przez Jeanne 2008-10-23 10:07:12 Jeanne Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaCzytając ten wątek nic innego do głowy nie przychodzi jak to , że Twój mąż ma poważny problem " wieku przejściowego".Sprawia wrażenie kogoś , kto ma zaburzone poczucie własnej sobie młodszą od siebie kobietę , próbował podbudować sobie własne ego , udowodnić sobie i innym ,że jeszcze jest 100 % facetem , może się podobać silną kobietą , bardzo inteligentną , znasz swoją wartość , jednak myślę , że Twój mąż chciałby , żebyś czasami była słaba , bezbronną kobietką, przy której mógłby się wykazać swoją uważam , że pomoc psychologa by się tutaj przydała , bo czy gra jest warta świeczki ? Ruinować po 30 latach to wszystko , co się razem budowało ? Wiem , że niełatwo będzie o tym wszystkim zapomnieć , raz zawiedzione zaufanie nie tak łatwo kiedyś....Gdy nic złego się nie wydarzy ...Trochę się pogubił w tym wszystkim Twój małżonek , chyba zaczął rozumieć , że nie jest taki cwany , za jakiego się , że powinnaś odpocząć od tych wszystkich złych emocji , które Cię zjadają od trochę o sobie na odrobinę słabości , zajmij się coś , na co do tej pory nie miałaś czasu: przeczytaj fajną książkę , zajmij się ogrodem , idz do fryzjera , kosmetyczki ( Boże , ta metoda jest stara jak świat , a jaka skuteczna), poczuj się zadbaną , piękna kobietą , która też może się patrzeć jak Twój mąż będzie przychodził do Ciebie na kolanach i prosił o mądra kobieta będziesz wiedziała co robić. 10 Odpowiedź przez Balladyna 2008-10-23 10:37:27 Balladyna 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-09-19 Posty: 483 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaWygląda na to, że jeśli Twój mąż nadal będzie postępował w tak kretyński i do tego dwulicowy sposób, to zupełnie stracisz do niego szacunek i to Ty nie będziesz chciała, by do Ciebie wrócił. Lepiej, żeby oprzytomniał i pojął, że to on spowodował kryzys i będzie musiał zaakceptować Twoje warunki i ciężko pracować na odbudowę zaufania. Gdyby był zdecydowany na naprawę małżeństwa - na pewno byś to czuła, wiedziałabyś, że ma szczere intencje i pragnie Ci wynagrodzić krzywdę jaką Ci wyrządził. Ale wyglada na to, że on stara się "przeczekać" i do wyjasnienia rozwoju sytuacji z "tą trzecią" utrzymać Cię w odwodzie. Może źle odczytałam podawane w Twoich postach informacje, ale niestety, dla mnie taki mają wydźwięk - bietko50 - zachowaj nieufność, bo jakaś nieszczerość i taka lepka,brzydka słabość charakteru teraz objawiły się u Twojego męża. 11 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-23 10:38:09 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaDzięki wielkie JeanneCo do powrtotu na kolanach, powiem szczerze - nie wierzę. Fryzjer, kosmetyczka, manikirzystka - to mam w pełni opanowane. Mam pracę dzieki Bogu i to mnie trzyma przy życiu i jest to o tyle fantastyczne, że muszę wyjść z domu i muszę być zadbana. Ale On mnie "nie widzi", nie zauważa! Ostatnio podkreślał, że jestem jedyną kobietą, do której nie czuje pociągu, bo jestem taka dostępna. I nie wie czy jeszcze kiedys bedzie chciał ze mną być, musi - jak mówi- nabrać dystansu. Po czym mówi, że bardzo cierpi, wszystko mu mnie przypomina, każdy sprzęt.... I tym mnie dobija! To uważam za szantaż emocjonmalny. Nie radzę sobie z tym w swojej samotni. Moja rana jest cały czas otwarta i nie może się zabliźnić, a ja swoim rozmyslaniem jeszcze ja sobie rozdrapuję. Czy i w moim przypadku czas okaże się najlepszym lekarstwem? 12 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-23 10:39:54 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaOxyewa!Jakbyś mi to z ust wyjęła. Dokładnie tak to czuję, Zostałam w odwodzie, jak z tamtą nic nie wyjdzie! 13 Odpowiedź przez un hombre 2008-10-23 10:59:51 Ostatnio edytowany przez un hombre (2008-10-23 11:00:09) un hombre Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-28 Posty: 688 Wiek: 30 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Ja cie krece, nie pociaga go to, ze jestes tak "dostepna".A co, po latach malzenstwa masz byc niedostepna? Zabawa w kotka i myszke? Owszem, to moze byc fajne i ciekawe jako urozmaicenie sobie igraszek, ale na litosc boska. On rzeczywiscie ma jakis kryzys wieku ze znajdzie sobie mlodsza i co? Ona tez sobie kiedys dziadka na mlodszego wymieni Powiedz mu, zeby podjal meska decyzje i ewentualnie daj mu na to troche tego czasu badz calkowicie niedostepna i obojetna na niego! "Milsza mi niebezpieczna wolnosc, niz bezpieczna niewola." 14 Odpowiedź przez Jeanne 2008-10-23 11:07:34 Jeanne Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwabietka50 wyobrażam sobie , jak fatalnie musisz się teraz czuć...Nie chciałabym usłyszeć od swego męża po kilkunastu latach wspólnego pożycia , że jestem jedyna kobieta , która go... nie pociąga Chyba straciłabym ochotę na walkę o niego , co pewnie nie zmieniłoby faktu , że gdzieś w środku nadal byłby dla mnie kimś bliskim , by mi było czasu i życia na zamartwianie się , analizowanie całego , wspólnego życia , zadręczanie się ...Skoro jesteś dla niego nieatrakcyjna i niepociągająca , bo jak- to określił Twój mąż - jesteś taka dostępna , to może zacznij nią nie niedostępna, nieprzewidywalna , być nieprzewidywalna , pewna siebie , pokaż mu , że może dla niego nie jesteś seksowna , ale tak właśnie się czujesz! Jesteś atrakcyjna , pociągająca , intrygująca !Jest taka prawidłowość , że jeśli sami uważamy się za atrakcyjnych ludzi , to inni tak samo nas mąż musi się przekonać , że nie może złapać dwóch srok za tej pory prowadził wygodna życie u boku dwóch kobie: z jednej strony czerpał przyjemności związane z podbudowa własnego , męskiego ego , a z drugiej ciepła , stabilności , własnego miejsca , codziennego obiadku , przytulnego łóżka do wyspania się , takiej przystani , do której może zawsze to : myśliwy" , nie lubi jak mu się zdobycz wymyka z jak się zorientuje , że Cię traci na dobre i , że nie jest Ci z tego powodu tak bardzo żle , to może przejrzy na oczy i zauważy , co traci i sam zacznie walczyć o Ciebie i Wasze małżeństwo 15 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-25 08:16:50 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaWszystko to co piszesz Jeanne post wyżej jest jak najbardziej trafnem ale chyba nie w odniesieniu do mojego małżonka. Wczoraj miałam wprzykład wyjątkowej agresji, zwalenia całej winy za ten związek - na mnie. Przyjaciele się odwrócili - bo ja ich tak nastawiłam. Dzieci ostatnio nie piszą - żle je wychowałam. On jest niewinny. Tyle jadu wczoraj wysłuchałam, że chyba nie chcę Go nawet na kolanach. Czyzbyśmy weszli w etap nienawiści? Oby nie. Prowadzimy wspólną firmę, która nas żywi, ale zaczynam się zastanawiać, co to będzie dalej, jak nasi pracownicy bedą przychodzic do naszego biura na kolejne odcinki "kabaretu", a nie daj Boże trafią na taki spektakl nasi ochotę uciec na koniec świata. Na dodatek moja teściowa, aby mnie pocieszyć, powiedziała - jeszcze sobie kogoś znajdziesz. Czyźby nikomu nie zależało na tym związku tylko mnie? 16 Odpowiedź przez Jeanne 2008-10-27 09:15:24 Jeanne Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwabietka50 ,. widzę , że Twój mąż już całkiem na głowę tej pory myślałam , że starość jest najgorsza , a tu proszę Faceci potrafią być bardziej upierdliwi dużo , dużo , ja myślę , że on zdaje sobie sprawę ze swojego błędu i głupoty , to dlatego teraz za wszelką cenę stara się obarczyć całą winą za wszystko , co dzieje się żle w Waszym życiu Ciebie, licząc na to , że w to uwierzysz i spokorniejesz , a on zagłuszy w sobie tym sposobem własne poczucie faceci dojrzewają tylko do 3 roku życia , a póżniej to już tylko widać niektórzy całkiem rozum tracą i nie wiadomo tak naprawdę , czy za ten stan winić rozum , czy nich liczy się na pewnym etapie ich życia TU I ważne jest , czy ta nowa siksa , która sprawia , że facet czuje się jak naćpany i przestaje być odpowiedzialny za to , co wartościowe i ważne , w przyszłości zechce mu podać chociaż szklankę wody w chorobie, albo umyć tyłek jak nie będzie w stanie już nawet wstać z wtedy przychodzi refleksja i pokora , dopiero wtedy delikwent sobie przypomina o żonie , jak bardzo ja kocha , jak bardzo jest dla niego straszne , że człowiekowi dopiero rozum przychodzi w ekstremalnych , życze Ci , żeby Twój mąż odzyskał rozum i rozsądek w porę , zanim nie będzie za zachować spokój , kiedy on będzie próbował Cie jego pretensje , agresję, próby zwalenia winy za wszystko na mu odczuć , że nie czujesz się za nic spokojem dasz mu odczuć , że to Ty jesteś górą, że to Ty masz , że często tak jest , że słuchając w milczeniu tego , co rzekomo ma nam do zarzucenia ta druga strona , mówimy tej drugiej stronie dużo więcej, zaprzeczamy jego teoriom , bo ona tak naprawdę nie wie , co mamy na myśli i to jest dla nas Ci , nerwy tutaj nic nie , może właśnie totalna olewka z Twojej strony , spokój i opanowanie zdziałaja więcej dobrego w tej mąż nie jest chory , tylko głupi , więc nie musisz się nad nim sobie swoje i nie skracaj sobie życia jego fanaberiami i zadręczaniem Ci znowu zacznie robić awantury i sceny w pracy klientach czy pracownikach , Ty zachowaj spokój i daj się chce , to niech sam robi z siebie błazna patrz na niego tylko z 17 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-27 09:36:53 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaI tak zamierzam! Dziękuję Ci bardzo. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że robię dobrze. Zamierzam Go olewać. Zobaczymy co z tego 18 Odpowiedź przez bietka50 2008-10-28 23:58:29 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaDziewczyny! Znacie przypadki, że rozum takiemu wróci? Chciałabym się pozbyć ewentualnych złudzeń... 19 Odpowiedź przez Verissimo 2008-10-29 01:45:06 Verissimo Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-06-09 Posty: 1,784 Wiek: 28 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwatak bietka50 są tacty co po solidnym kopie w d..... dochodzą do normalności 20 Odpowiedź przez Balladyna 2008-10-29 10:29:40 Ostatnio edytowany przez Balladyna (2009-10-16 11:45:26) Balladyna 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-09-19 Posty: 483 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaTak, w ubiegłym roku okazało się, że nienagannie dotąd prowadzący się mąż mojej koleżanki ma romans. . 21 Odpowiedź przez bietka50 2008-11-07 10:40:58 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwawiecie co? Od wczoraj cos we mnie pękło. Ja chyba już nie chcę, żeby on wrócił. Czytałam wątek puk-puk i utwierdziłam sie w przekonaniu, że ufać yo ja mu juz nie mogę. Jaką mam pewność że nie zrobi tego ponownie? Skoro raz się zdarzyło? Żeby chociaż odrobinę skruchy pokazał, a on mówi, że nigdy jej nie zapomni (to podobno skończone)... to ja mam żyć z facetem, który inną pielęgnuje w sercu? Chyba bardziej sobie jednak cenię swoją godność. I nie wyobrażam sobie, że za 10 lat, jak prawdziwa starość go dopadnie, wróci z podkulonym ogonem, i co? wtedy będzie potrzebował opieki? Chyba mam tego dość. Co o tym sądzicie? 22 Odpowiedź przez Danusia 2008-11-07 11:00:37 Danusia Zbanowany Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2008-09-25 Posty: 3,229 Wiek: 51 lat Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwabiedka50......... no kochana.......... graba,szacuneczek......... dzielna dziewczynka!!! 23 Odpowiedź przez +i- 2008-11-07 11:08:02 +i- Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-06 Posty: 11 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa bietka50 napisał/a:wiecie co? Od wczoraj cos we mnie pękło. Ja chyba już nie chcę, żeby on wrócił. Czytałam wątek puk-puk i utwierdziłam sie w przekonaniu, że ufać yo ja mu juz nie mogę. Jaką mam pewność że nie zrobi tego ponownie? Skoro raz się zdarzyło? Żeby chociaż odrobinę skruchy pokazał, a on mówi, że nigdy jej nie zapomni (to podobno skończone)... to ja mam żyć z facetem, który inną pielęgnuje w sercu? Chyba bardziej sobie jednak cenię swoją godność. I nie wyobrażam sobie, że za 10 lat, jak prawdziwa starość go dopadnie, wróci z podkulonym ogonem, i co? wtedy będzie potrzebował opieki? Chyba mam tego dość. Co o tym sądzicie?będzie wracał i to nie raz, w każdym bądź razie będzie próbował. 24 Odpowiedź przez Jeanne 2008-11-07 11:09:03 Jeanne Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa bietka50 napisał/a:I nie wyobrażam sobie, że za 10 lat, jak prawdziwa starość go dopadnie, wróci z podkulonym ogonem, i co? wtedy będzie potrzebował opieki? Chyba mam tego dość. Co o tym sądzicie?A będziesz miała wtedy satysfakcje ? 25 Odpowiedź przez Danusia 2008-11-07 11:46:21 Danusia Zbanowany Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2008-09-25 Posty: 3,229 Wiek: 51 lat Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaJeanne..... czy satysfakcja to nie za mało? Oni przeważnie chcą wracać i to z pobudek ,o których pisała Kto Cie lepiej "obsłuży" , przygarnie jak nie stara- i to niekoniecznie wiekiem-żona?.A Kto załata tę niewidoczną ranę w sercu,ktora powstała ,gdy mąż z podniesioną kitą latał po okolicy- czując się królem życia?????? Bietka ma teraz okazję pokazać draniowi - co stracił. Zadbaj o siebie skarbie- by mężusiowi gały wyszły z wrażenia!! A co........ niech ma. 26 Odpowiedź przez Jeanne 2008-11-07 11:50:39 Jeanne Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaDanusia , ja właśnie dlatego zapytałam , czy będzie miała satysfakcje gdy on kiedyś przyjdzie na kolanach z mina jak zbity jeśli chociaż to jej wynagrodzi te chwile upokorzenia jakie zgotował jej mąż , to niech go oleje , pozwoli , żeby ta siksa go wycyckała do spodu , wykorzystała i....zostawiła na popieram to co napisałaś 27 Odpowiedź przez bietka50 2008-11-08 08:58:37 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwasatysfakcję? Jeanne, nie o satysfakcję mi chodzi! Jaką mogę mieć satysfakcję po takiej porażce? Póki co zrobił wszystko, żeby zabić we mnie uczucie. Nie walczy o mnie wogóle, ba, nawet pielęgnuje we mnie poczucie winy - "zobacz, jaki musiałem być nieszczęśliwy, skoro doszło do tego, że cie zdradziłem" Czas naprawdę robi swoje! Nie jestem mściwa, nie życzę mu źle, to nie tak. Najbardziej bym chciała, aby był szczęśliwy beze mnie, i, możecie nie wierzyć, ale ciągle mu to powtarzam ostatnio. Nikt nie przewidzi, co się stanie za 10 lat, ale na chwilę obecną, nie widzę żadnej mozliwości wspólnej drogi. Wiele jego decyzji akceptowałam, bo robiłam czasem coś wbrew sobie myśląc, że robię to dla osoby najważniejszej w moim życiu. Z ukochanym można nawet pod mostem mieszkać. Swoim postepowaniem w ostatnim czasie zmienił całkowicie moje nastawienie do tego związku. Może miał rację mówiąc, że nigdy nie powinniśmy brać ślubu? Chociaż brzmi to okrutnie, bo oznacza, że nigdy nie byłam dla niego ważna i po prostu się pomylił.... 28 Odpowiedź przez Jeanne 2008-11-08 14:59:38 Jeanne Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwabietka50 , tak się zastanawiam , jak to było kiedy się poznaliście, póżniej jak braliście ślub....Dlaczego Twój mąż twierdzi ,że nie powinniście go brać ? Dlaczego się na niego zdecydował , skoro uważa , że nigdy nie był z Tobą szczęśliwy ? ... 29 Odpowiedź przez bietka50 2008-11-09 00:49:08 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwano to dla mnie jest raczej jasme... nowa fascynacja, inna niż przewidywalna żona,... tylko od święta, więc zawsze miła, bo kłopotami go nie obarcza, ...młodsza, więc patrzy na starszego jak w obraz i spija słowa z jego ust (przypuszczam, że miała niezbyt dobry kontakt z ojcem)jak w tym kawale - mąż patrzy na swoją piekną zonę i mówi-ech, żebys Ty jeszcze obca była - a gada bzdury, żeby mi dokuczyć, bo sam sobie z tym problemem nie radzi i najłatwiej mu zwalić całą winę na mnie, -jakie to wygodne...on taki biedny, a ja taka niedobra byłam, że on musiał sobie kochankę znależć...wiem, sarkazm przeze mnie przemawia, ale teraz to ja jestem na niego wściekłą, bo rozwalił całą rodzinę. Co z tego, że dzieci są już dorosłe i mieszkają daleko? To są jednak nasze dzieci i chciałyby wracać do rodzinnego domu w którym zawsze czuły się jak dzieci, a teraz tego domu nie ma, bo tatusiowi jeszcze miesiąc przed tym jak oszalał w sposób okrutny krytykował takie postępowanie u innych. Szczyt hipokryzji!Zdradził sam siebie, swoje zasady, swoje kanony którymi zaraził syna. I to syn ma do niego większy żal niż córka, bo, jak twierdzi - runęło wszystko to, co ojciec mu przekazywał latami - odpowiedzialność, sztuka kompromisu, pielęgnowanie pewnych wartości moralnych. To wszystko teraz dla niego to czcze słowa. I oboje są zawiedzeni. On - bo zdradził swoje zasady, syn - bo ojciec okazał się zakłamanym draniem. Tak to widzę. 30 Odpowiedź przez inna 2008-11-11 14:34:54 inna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-06 Posty: 71 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa witaj bietko50,przeczytałam twoje posty i muszę Ci powiedzieć,że moi rodzice byli w bardzo podobnej sytuacji jednak mama postanowiła dać ojcu jedną szansę przez wzgląd na te wszystkie lata razem spędzone... nie patrzyła na dzieci-bo jesteśmy już dorosłe, myślała o sobie... długo myślała i po roku separacji pozwoliła ojcu wrócić... z początku nie potrafiłam tego zrozumieć,byłam na niego wściekła i nie potrafiłam spojrzeć na to oczami mamy,ale przez ogromny szacunek i miłość do niej też dałam mu drugą szansę,choć nie było już parę lat od tamtej sytuacji i choć ja nadal z podejrzeniem reaguję na sygnał wiadomości sms telefonu ojca spoglądam na mamę pełną spokoju i ...też się uspokajam, ona mu wybaczyła i udało się im od początku zbudować swoje małżeństwo, zupełnie inne niż było wcześniej. Wiem że ojciec cholernie się starał i będzie pewnie zawsze, ale mama jest szczęśliwa i on też a to jest najważniejszemoja mama tłumacząc swoją decyzje powiedziała "kiedy człowiek upada trzeba umieć podać mu rękę żeby wstał, kiedy się go bardzo kocha"ojciec docenił jej miłość a dla mnie mama jest najwspanialszym człowiekiem na świecieserdecznie pozdrawiam Anioły nie upadają nigdy... 31 Odpowiedź przez bietka50 2008-11-11 19:43:00 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaRozumiem i podziwiam Twoją mamę. U nas jest trochę inaczej. Mój mąż jest za dumny na to, żeby przeprosić i uznać swój błąd, dlatego nie widzę możliwości powrotu. Ja nic złego nie zrobiłam, żeby go przepraszać, a on nie potrafi. Dopoki nie umiemy normalnie rozmawiać, dopóki nie ma czułości z jego strony, dopóki nie zdaje sobie sprawy, jakie piekło mi zgotował - nie mamy szansy na wspólne życie. 32 Odpowiedź przez bietka50 2008-11-20 19:20:27 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa.....no i się narobiło! Mój szaleniec chce mnie z powrotem! I co ja mam zrobić? Jutro wyjeżdżam ma tygodniowy wypoczynek, więc mam czas do namysłu. Nie jestem chyba na to gotowa, chociaż nie ukrywam, że czekałam na to. Większym problemem niż wybaczenie, będzie dla mnie zmiana pewnych norm w naszym ewentualnym związku, bo tak jak dawniej, to ja juz nie chcę żyć. Bardzo dużo mnie nauczyło dwimiesięczne życie w samotności, przekonałam się, że daję sobie świetnie radę, w przeciwieństwie do Niego. Nadal jest to jedyny facet, który mnie kręci. Pewnie sie zdecyduję, chociaż wiem, że kolejne uderzenie może być śmiertelne, ale miłość jest szalona i ślepa a życie właśnie dlatego jest fajne, że tak zaskakuje. Może sprowadźcie mnie na ziemię? 33 Odpowiedź przez ATKA 333 2008-11-20 21:20:49 ATKA 333 Woman In Red Nieaktywny Zawód: pielęgniarka Zarejestrowany: 2008-10-04 Posty: 249 Wiek: 38 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa"Może sprowadźcie mnie na ziemię?" Ale po co? Przecież widać,że tak naprawdę nie chcesz by ktoś sporowadzał Cię na ziemię....Ten Twój ostatni tekst jest zupełnie inny od pozostałych....Widać,że odżywasz....I bardzo dobrze...Być może w Twoim przypadku sprawdzi sie powiedzenie "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło"Może dzieki temu "incydentowi" który się zdarzył Twoje małżeństwo odżyje...a Ty nie bedziesz już taka jak to okresliłaś w którymś poscie "dostepna".Trzymaj się tego co sobie postanowiłaś...."tak jak dawniej, to ja juz nie chcę żyć."Być może to jest droga do lepszego jutra dla Ciebie....Dla Was....Tego Ci życzę z całego serca.... 34 Odpowiedź przez Samanta 2008-11-21 09:27:59 Samanta 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: ekonomistka Zarejestrowany: 2008-09-12 Posty: 861 Wiek: 39 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Bietka, potwierdza się powiedzenie, ze miłość wszystko wybacza..uważam, ze zawsze w życiu powinniśmy się kierować tym, co nam przynosi szczęście, a w Twoim przypadku jest ono wtedy, kiedy twój mąż jest przy Tobie. W sercu jest uraz, ale jak znam życie, jest Ci gorzej bez niego,, niż z nim i poczuciem zdrady. Wybaczać, nie jest oznaką słabości, lecz siły i tej siły Tobie życzę. Wyrozumiałość jest owocem znajomości własnych błędów.. 35 Odpowiedź przez Balladyna 2008-11-21 10:29:20 Balladyna 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-09-19 Posty: 483 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa bietka50 napisał/a:.....Nie jestem chyba na to gotowa, chociaż nie ukrywam, że czekałam na to. Większym problemem niż wybaczenie, będzie dla mnie zmiana pewnych norm w naszym ewentualnym związku, bo tak jak dawniej, to ja juz nie chcę zrób to bietko wtedy, gdy Ty bedziesz gotowa i na własnych warunkach - wyraźnie sprecyzowanych, żeby mąż wiedział - jakie zmiany sprowadził.. 36 Odpowiedź przez gabi095 2008-12-13 18:00:32 gabi095 Gość Netkobiet Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaBardzo Ci współczuję,ja przeszłam przez taki to dawno,ale to boli do mąż nieżyje ,ale ból umierał na raka prosił oprzebaczenie-oczywiście przebaczyłam,ale nie miałam siły żeby trzymać go za pozwól się poniżać. 37 Odpowiedź przez bietka50 2008-12-14 08:50:34 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwatrochę czasu upłynęło... ja stałam się samodzielna, radzę sobie całkiem nieźle, a on popadł w obojętność,... -jesli wrócę, to on bardzo się ucieszy, jeśli nie, trudno, zrobię, co uważam, on jest tylko szarą myszą, która się przystosuje- to jego słowa. Wiem że źle sypia, że jest mu źle, bo widzę go w pracy, ale ten sposób postępowania zaskoczył mnie całkowicie. Mam ochotę dąc mu potężnego kopa w tyłek i obudzić do życia. Uczuć do niego nie zdołałam zabić, ale mieszkać z nim bez jakiegokolwiek ognia z jego strony? Jedna z przyjaciółek powiedziała, że mam sytuację komfortową, mogę robić co chcę, a on "zaakceptuję każdą moją decyzję". Przecież to chore! Na pytanie, co zrobi jak znajdę sobie kochanka, odparł - to trudno, zrobisz jak uważasz. Czy jest tu jakis facet, który jest mi w stanie to wyjaśnić? 38 Odpowiedź przez haidin 2008-12-14 11:09:47 haidin Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-12 Posty: 25 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa +i- napisał/a:bietka50 napisał/a:wiecie co? Od wczoraj cos we mnie pękło. Ja chyba już nie chcę, żeby on wrócił. Czytałam wątek puk-puk i utwierdziłam sie w przekonaniu, że ufać yo ja mu juz nie mogę. Jaką mam pewność że nie zrobi tego ponownie? Skoro raz się zdarzyło? Żeby chociaż odrobinę skruchy pokazał, a on mówi, że nigdy jej nie zapomni (to podobno skończone)... to ja mam żyć z facetem, który inną pielęgnuje w sercu? Chyba bardziej sobie jednak cenię swoją godność. I nie wyobrażam sobie, że za 10 lat, jak prawdziwa starość go dopadnie, wróci z podkulonym ogonem, i co? wtedy będzie potrzebował opieki? Chyba mam tego dość. Co o tym sądzicie?będzie wracał i to nie raz, w każdym bądź razie będzie daj sie .Nie ma nic gorszego niz odrzucenie .Pogardzil nie tylko Toba jako zona ale jako jak sie czulas bo przezylam podobne to bo on bedzie wracal i odchodzil a z ta niepewnoscia nie da sie niczego atrakcyjna zadbana kobieta i gdy bedziesz wolna emocjonalnie to otworzysz sie na to co zycie ono jest pelne niespodzianek i napewno spotkasz kogos kto doceni Twoja nie dzieje sie bez przyczyny i moze tak mialo byc ,bys przezyla jeszcze co pozwolisz na powroty zejdzie Ci dobrych pare latek a wtedy przybedzie Ci tylko wiecej zmarszczek smutku zamiast usmiechu na juz teraz na siebie ile kosztowal Cie ten czas a ile jeszcze przed Toba gdy na to pozwolisz. 39 Odpowiedź przez anioleczek855 2008-12-14 11:31:06 anioleczek855 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-09-15 Posty: 297 Wiek: 23 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwabietka50, wiem że jestem jeszcze młoda i mało wiem o życiu ale bardzo Ci współczuje bo chyba zdrada fizyczna nie boli tak jak zdrada psychiczna. trzymaj sie cieplutko,wierze w to że Ci się uda w życiu odnaleść Swoją nową miłość lub odzyskać "starą". Będę trzymać kciuki i mam nadzieje że za jakiś czas napiszesz nam jak Ci się życie ułożyło. 40 Odpowiedź przez Danusia 2008-12-14 13:16:44 Danusia Zbanowany Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2008-09-25 Posty: 3,229 Wiek: 51 lat Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaDla mnie zdrada jest zdradą- i jednakowo boli. Nam jest prosto - udzielać rad bietce - bo stoimy z boku- nie jesteśmy zaangażowane uczuciowo,nie spędziłyśmy z tym człowiekiem 30 lat,nie mamy wspólnych według mnie najważniejsze to jest czy bietka potrafi wybaczyć,bo,że zapomnieć - to wiem- nigdy- bo takich rzeczy się nie z czego wynika takie zachowanie Twojego męża teraz? Wydaje mi się,że zaskoczyłaś Go- swoim .Pewnie sądził,że bez Niego nie poradzisz sobie- a tu proszę .zonk....... I fajnie- niech wie .... co stracił .Wyobrażam sobie,że to człowiek pełen pewności siebie - a teraz??? zagubiony miś........ czy to tylko gra? oj...... coś mi mowi,że niekoniecznie- położyłaś Go bietko na łopatki. Co zrobisz- wiesz ,że zależy od położyć na szalę wszystkie za i przeciw.........a co Ci wyjdzie?????? Ty już to wiesz......... a my...... być może dowiemy się....... od Ciebie. Powodzenia- bo masz bardzo trudny czas....... czas namysłu. 41 Odpowiedź przez Balladyna 2008-12-15 10:52:16 Balladyna 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-09-19 Posty: 483 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa bietka50 napisał/a:/.../-jesli wrócę, to on bardzo się ucieszy, jeśli nie, trudno, zrobię, co uważam, on jest tylko szarą myszą, która się przystosuje- to jego słowa. /.../ Na pytanie, co zrobi jak znajdę sobie kochanka, odparł - to trudno, zrobisz jak uważasz. Czy jest tu jakis facet, który jest mi w stanie to wyjaśnić?Co prawda nie jestem facetem ale napiszę, co że na Twoim miejscu mimo wszystko chciałabym powrotu męża...(tfu,tfu - odpukać ) - jeśli zdawałabym sobie sprawę, że nadal go kocham i mimo wszystko nie chcę innego, a wolność nie jest mi do szczęścia potrzebna. Ale musiałby bardzo żałować swojego postępku, bardzo, bardzo prosić o przebaczenie, bardzo bardzo zabiegać o odzyskanie zaufania i musiałby BARDZO PRAGNĄĆ bym do niego wróciła. A co do jego odpowiedzi na Twoje pytanie o kochanka - to się nie dziwię. Bo on na razie nie ma prawa do oceniania Twojego postępowania i dobrze o tym wie. 42 Odpowiedź przez bietka50 2008-12-17 08:38:10 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaMoj mąż zafundował sobie mały zabieg chirurgiczny na plecach 3 tygodnie temu, kilka dni temu zerwał mięsień łydki, narzekał ma kłopoty z piecem gazowym do którego trzeba było biegać po schodach - co sprawiało mu zrozumiały ból w tej sytuacji....same nieszczęścia o których informował mnie bardzo wyczerpująco. Poszedł nawet do chirurga, ale nie zdzierżył w kilometrowej kolejce dla pospólstwa. Nasza córka trzeźwo oceniłą sytuację - to krzyk rozpaczy! Zgodziłam się z Nią, bo do kompletu brakowało mi tylko zapalenia płuc, rozwolnienia i ogólnego kataklizmu. Wczoraj zawlokłam go do chirurga, patrząc na te jego "gimnastyki" z dużą dozą pobłażliwości. Po prostu zadzwoniłąm do znajomego chirurga i po prostu nas przyjął w przeciagu kilku godzin. Diagnoza - 2 miesiące oszczędzania nogi, raczej nie używać samochodu jako kierowca - "ale przecież żona przywiozła, więc ma kto samochód prowadzic". Proste, nie? Zawiozłam sierotę do domu i zdecydowałam o natychmiastowym powrocie. Jego wdzięczność w tym momencie prawie powalała na nogi. I tak się chyba skończy ta historia. Biling odblokowany. Powiedziałam mu, że 3 miesiące samotności przekonały mnie o niezwykłej sile jaką posiadam. No cóż - mnie nie dopadł żaden pomór, wszy na płucach, szkarlatyna ani żadna inna cholera. Wiem, że dałabym radę. Powiedziałam mu o tym , ostrzegłam też, że następne odejście będzie juz bardziej okrutne. To mi wystarczyło. Czuję satysfakcję i jest mi dobrze z tą decyzja. A najważniejsze, że normalnie, jak za dawnych lat, rozmawialismy ze sobą. Słuchałam takich wynurzeń, że aż byłam w szoku! Pozdrawiam całe forum i dziekuje wszystkim za wsparcie, nie w 100% przekonana o słuszności swoich decyzji, więc może jeszcze o mnie usłyszycie. Wesołych Świat! 43 Odpowiedź przez Balladyna 2008-12-17 20:00:09 Balladyna 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-09-19 Posty: 483 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaDziękujemy i wzajemnie : Wesołych Świąt ! 44 Odpowiedź przez Amant Wszech Czasów 2008-12-17 20:02:44 Amant Wszech Czasów Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-12-17 Posty: 19 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaAutorka nie powinna się martwić o niego ale brać z nim rozwód z orzeczeniem o jego winie .A jakby fikał to z pałeczki jeszcze przekazać naukę . 45 Odpowiedź przez bietka50 2008-12-18 18:12:03 bietka50 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-10-21 Posty: 23 Wiek: 50 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaTo nie takie proste mój drogi Amancie Wszechczasów, jeśli się kogoś naprawde kocha. Ja nie mówię, że zapomne, ale wybaczyłam i czuję sie z tym lepiej. A co sie dalej wydarzy zobaczymy...Pozdrawiam 46 Odpowiedź przez mankok28 2008-12-18 23:17:48 mankok28 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-12-18 Posty: 24 Wiek: 28 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaO Kochana twój mąż sie "zakochał" a Ty z tego powodu cierpisz a po co zadaje sobie to pytanie? Cóż to za różnica czy po 3 czy po 30 latach małżeństwa boli tak samo!! Pokaż mu że to ciebie nie dotyczy jesteś poza tym i nigdy mu nie dawaj do zrozumienia że na niego czekasz bo nigdy nie wróci że w ten sposób ty nie umiesz żyć że trójkąt itd. to są bzdury totalne nie możesz być wyrozumiała i zostawiać żadnej furtki, facet jeśli poczuje że jest sam wróci jak bumerang ale wtedy to ty będziesz Panią sytuacji i jeśli go przyjmiesz to na swoich warunkach ale myśle że jestes na to za mądra. Każdy facet nie jest godzien nawet jeść po nas i jęśli tak ich traktujesz każdy będzie twój. 47 Odpowiedź przez mankok28 2008-12-18 23:20:03 mankok28 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-12-18 Posty: 24 Wiek: 28 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaI Kochana nigdy nie bądź wyrozumiała!!!!!!! 48 Odpowiedź przez Jeanne 2008-12-19 09:43:03 Jeanne Zbanowany Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwabietka50- , no i stało się to , o czym pisałam na początku , tylko dużo wcześniej niż się wypadek , poczucie bezradności...i kto mu pomógł ? , która zostawił dla innej , którą poniżał , upokarzał , która przez niego cierpiała , długo zbierała się w sobie , próbowała żyć na nowo .I padł na , bo widzi , że potrzebuje nadzieję , że coś się doblokuje w głowie Twojemu mężowi , może ten wypadek da mu do ogólnie to postąpiłaś , że potrafisz wywiązywać się z obietnic , w przeciwieństwie do być z nim na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie , a on ?...Niech sam sobie na to odpowie ... 49 Odpowiedź przez Lilusia50 2010-05-10 17:57:20 Lilusia50 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-10 Posty: 430 Wiek: metryka zaginęła Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Bietko, nie wiem, na ile może Ci pomóc wyciągnięcie wniosków dla siebie z mojej bardzo podobnej sytuacji, jak Twoja, ale najpierw ją opiszę. Złożyliśmy w sądzie wniosek o rozwód po jego takiej przygodzie, jak Twojego męża. Rozwód się odbył bez orzekania o winie. I nagle 10 dni po rozwodzie EX wrócił do domu i był taki kochany, taki cudowny, robił zakupy, gotował i zmywał, nawet powróciła mu sprawność seksualna, ale niestety była to perfidna i wyrafinowana gra z jego strony, bo taki cudowny był tylko do sprawy o podziału majątku ( to trwało pół roku). Podzieliliśmy go tak, że EX przypadła lwia część nieruchomości, aby nie tracić dopłat unijnych, nie przykładałam wagi do tego podziału, skoro i tak miało być nam tak cudownie razem i wszystko miało nam wspólne służyć. Nie dzieliliśmy więc całego wyposażenia, wielu cennych przedmiotów, które gromadziliśmy latami, no skoro to miało być nasze wspólne, jak idiotka uwierzyłam, że żyję z uczciwym, lojalnym facetem, ojcem moich dzieci i moim mężem, w którym zakochałam się 32 lata temu od pierwszego wejrzenia.....A w przeddzień podziału majątku powiedział mi, żebym "spadała" (sorry to cytat jego słów) i że mnie nie chce widzieć więcej na oczy. Nie wiedziałam, że ma już znowu kogoś, jakąś inną zupełnie kobietę, niż ta, dla której się rozwiedliśmy, więc oszukiwał mnie cały czas, cały czas kłamał i był nieuczciwy. Zdradził, dla niskich pobudek. I okazało się, że on po prostu mnie i dzieci okradł. Nie zdajesz sobie sprawy, jak to strasznie boli, tak się dać oszukać, podejść, dać się okraść i być zdradzoną. Nie mogę sobie dać z tym rady, że żyłam z nim 30 lat i nie wiedziałam, jaki jest perfidny i wyrachowany, jak egoistyczny i obłudny ..... Chłopcy też bardzo przeżywają tę sytuację, ale ich ojciec nie ma czasu ani potrzeby zadzwonić nawet do nich. Gdybym wiedziała, że szykuje sobie kosztem moim i dzieci gniazdko dla kogoś innego, w życiu nie zgodziłabym się na taki podział majątku. I strasznie parszywie się z tym czuję. I nabrałam przekonania, że niestety dałam się perfidnie podejść podłemu człowiekowi. Nie spodziewałam się tak głęboko zadanej rany, wyrwanego serca bez miłość mu się nie zdarzy, niż ta, którą go obdarzyłam. Nie-honor to niestety zostawić mnie po 50-tce, porzucić dom, rozwalić rodzinę, oddając się swojej własnej uciesze. Dekalog zasad albo się ma, albo się nie ma. Sądzę, że jest jeszcze jakaś sprawiedliwość na tym świecie ina takiej ruinie moralnej, nie da się zbudować niczego. Szczęścia mu to nie przyniesie, a nas - moja historia Cię nie podbuduje, ale na pewno pozwoli znaleźć inne spojrzenie na Twoją sytuację i obecne rozterki. Ja też płaczę, korzystam z rad znajomych i przyjaciół i staram się zapomnieć. Ale są mężczyźni, którym rozum się gdzieś zagubił. Dodam, że jest lekarzem ginekologiem, więc poziom edukacji wysoki, ale moralność i kręgosłup żaden. Też razem prowadziliśmy firmę, ale na szczęście tego nie udało mu się mi odebrać. I już tam nie pracuje, a firma ma się dobrze. Pozdrawiam To, co za nami, i to, co przed nami, ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym, co jest w nas. 50 Odpowiedź przez smutna optymistka 2010-05-11 09:56:35 smutna optymistka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-11 Posty: 2 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaBietko 50 .Moja historia ,można powiedzieć ,jest uderzająco podobna do wszystkie Twoje obawy,wątpliwości z też ,ze rady typu bądź niedostępna,pokaż mu to ,czy tamto są na pewno dobre i trafne ale jak można działać wbrew sobie ,wbrew temu co się w danym momencie czuje ,myśli ,chce jest jakaś manipulacja .Ja wiem ,ze całe życie jest swego rodzaju manipulacją ale ciężko jest tak żyć dopóki nie nabierze się właśnie takiego wewnętrznego przekonania, że chce się tego co się robi .Ja nie byłam taka silna ,żeby odejść .Dawałam mu wolną drogę do odejścia,ale nie chciałam mu tego czytałam te opisy negowania wartości waszego dotychczasowego związku,to odrzucenie Ciebie jako kobiety to tak jakbym przeżywała swoiste deja o ile jeszcze zaglądasz na to forum ,czy Wam się udało odbudować Wasz związek?To dla mnie byłby to taki przyczynek ,że jest to możliwe .Ja jeszcze nie straciłam wiary w to ,ze jest to możliwe także u nas .Ponoć"nadzieja umiera ostatnia". 51 Odpowiedź przez smutna optymistka 2010-05-11 10:11:04 smutna optymistka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-11 Posty: 2 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwaLilusiu 50 To co napisałaś jest okropne .Twój mąż jest po prostu podłym ( nie zawaham się użyć tego słowa ) ,ze dobrze się w sumie stało ,ze rozstaliście się .To nie jest dobry ,wartościowy człowieka wyrachowany ,egoista dla którego liczą się przede wszystkim jego się czy nie da się jeszcze podważyć wyroku o podział majątku?Może sprawa nie uległa jeszcze uprawomocnieniu? 52 Odpowiedź przez Rafix 2010-05-11 10:12:15 Rafix Przyjaciel Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-10 Posty: 1,046 Wiek: 29 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Lilusia strasznie przykra Twoja historia. Mimo wszystko starałbym się wzruszyć ten podział majątku, uzasadniając to podstępnym działaniem byłego męża. Działałaś w błędzie. Na Twoją korzyść działa to, że był rozwód i to jak on zachował się po podziale majątku. Najlepiej mieć kilku świadków, np z rodziny na to jak były mąż zmienił się po rozwodzie. I musisz wykazać, że odniósł korzyść majątkową, a to chyba nietrudne. No i pokrzywdził dzieci - istotne również w jakim są wieku, a raczej w jakim wieku były wtedy. Generalnie istotne jest jak dawno temu to było i w jaki sposób dokonaliście podziału majątku. Myślę, że dobry (ambitny) prawnik podjąłby się prowadzenia sprawy. A zobaczyć minę męża po fakcie - bezcenne. Pomyśl o tym, bo za takie coś na pewno bym się odwdzięczył. Pozdrawiam i życzę siły. 53 Odpowiedź przez lilka12524 2010-11-05 15:24:31 lilka12524 Niewinne początki Nieaktywny Zawód: urzędniczka Zarejestrowany: 2010-11-05 Posty: 2 Wiek: bardzo dojrzały Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Dopiero dzis czytalam historie "bietki 50" sprzed 2 lat i czytajac czułam się, jakbym czytała moją historię. Aż śmiech mnie chwilami brał, że faceci tak samo się zachowują i tak samo niezaradnie kłamią. Ale trudno jest mi się śmiać, bo u mnie dzieje się to teraz. Mąż (57 lat) zakochał się w podwładnej pracowniczce, młodszej o 31 lat. Już od miesięcy zauważyłam ja i nasi znajomi , że on sie zmienil. Zaczął być obecny ciałem , ale myślami był zawsze gdzie indziej. Zaczął bardziej zwracać uwagę na swój wygląd zewnętrzny, zaczął golić brzuch, piersi i podbrzusze. Codziennie brał prysznic i najchętniej nakładał białe koszule. Do wszystkiego przyznał się dopiero, gdy go przycisnęlam do abyśmy zamieszkali osobno na jakiś czas. Twierdził , że potrzebny jest mu dystans do mnie, bo chce się dowiedzieć, czy będzie mnie jemu brakowało. Po 32 latach udanego małżeństwa to wyznanie stało sie dla mnie szokiem. Kocham go nadal, on mnie nadal kocha, ale "inaczej", jak sam mówi i jestem nadal dla niego bardzo ważną osobą. Obiecywał, że będzie zwalczał to uczucie do niej, ale nie udaje mu się to. Na żadną terapię małżeńską nie chce się zgodzić, bo on nie będzie obcym osobom opowiadał o swoich intymnych sprawach. Z dużą pewnością mogę stwierdzic, że jeszcze nie spał z nię, ale to nie jego zasługa. Ona ma podobno obiekcje ze względu na mnie. Sama żyje w separacji z mężem, ma dwoje dzieci (4 i 7 lat). Widzi się z moim mężem codziennie w pracy, ich pokoje są połączone drzwiami, które stoją otworem. Ja jestem chorobliwie zazdrosna i kontroluję kieszenie, teczkę i telefon. Parę tygodni temu znalazłam prezerwatywy w marynarce. Powiedział mi, że kupił je, gdy mial nadzieję na coś z nią, ale nie było 4 miesięcy jestem w stanie fatalnym, daję sobie radę tylko dzięki środkom antydepresyjm i na sen oraz rozmowom z terapeutą. Przed miesiącem już znalazłam sobie mieszkanie, bo chciałam się chronić przed tym wszystkim. Potem jednak stwierdziłam, że nie, nie wyprowadzę się, bo tym ułatwiłabym mu życie. On sam nie może się zdecydować na ten krok. Oszukuje nas obie. Jej chce wmówic, że nasze małżeństwo już się praktycznie rozleciało, a mi ciągle jeszcze daje nadzieję na przetrwanie tego kryzysu. Postanowiłam, że zostanę w naszym domu, niech on się wyprowadza, jeśli chce. Mam cichą nadzieję, że tego nie zrobi, bo jest bardzo wygodny, i trudno podejmuje decyzje, ale kto wie... Jeszcze mu nie powiedziałam, że się nie wyprowadzę. On myśli, ze zrobię to od 1 ta jego przyjaciółka też będzie miała dosyc tego jego braku decyzji. Rozmawiałam z nią przed 3 miesiącami i zapewniała mnie, że to czysto służbowa znajomość i że są tylko przyjaciółmi, bez żadnego kontekstu męsko-damskiego i że jest on dla niej za stary i że moje obawy nie mają podstaw. Jednak w miedzyczasie mąż mi dał do zrozumienia, że ona też coś do niego czuje. Póki co staram się prowadzić normalne życie z nim, tzn. chodzimy razem do kina, na kursy tanca, do znajomych. Gdy nie poruszamy tego bolesnego tematu, to nawet możemy wygladać na udane dwa tygodnie mamy jechac na urlop na Poludnie. Też mąż ma obiekcje, bo ten wyjazd jest dowodem, ze nas cos jeszcze łączy. A akurat tego przesłania nie chce on przekazać swojej przyjaciółce. Więc nie wiem, czy nie wymyśli czegoś w ostatniej chwili, aby nie jechać. Ja zaczęłam ograniczać moje "usługi" dla niego, tzn. nie piorę i prasuję jego rzeczy, nie pilnuję jego terminów, nie stawiam mu jedzenia pod nos. Sam zaczął prać swoje rzeczy. Pralke dobrze włączyć udało mu się dopiero za trzecim podejściem. Na początku słuchałam dobrych rad innych i starałam się być zadbaną, kochającą i wyrozumiałą żoną, ale on niczego nie zauważal. Ani nowych ciuchów, ani nowych fryzur. Wszystko było na darmo. Teraz staram się prowadzić własne życie, często wychodzić z domu, wracać późno z pracy i umawiać się z innymi. Przychodzi mi to bardzo ciężko, bo akurat tak nie chcę żyć. Chcę nadal dzielić moje życie z żonaty syn (27 lat) przeżywa bardzo tą sytuację, ale nie miesza się w nasze sprawy, bo jak sam twierdzi, nie może nam pomóc. Przeprowadził poważną rozmowę z ojcem i to wszystko. Unika kontaktów z nami, pewnie bojąc się, że oczekujemy jego wiem, na ile mi jeszcze starczy sił i woli ducha. Przyłapuję się na tym, że życzę mężowi śmierci, albo choroby, która by go zmusiła do przemyślenia życia. To byloby dla mnie lżejsze do zniesienia, niż gdyby zamieszkał z nią. Nie wiem, może powinnam się znowu spotkać z nią. Niech mi powie, jakie są jej uczucia do niego. Ale co zrobię, gdy mi powie, że go kocha... 54 Odpowiedź przez Zazdrosc 2010-11-05 16:27:52 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-11-05 18:00:09) Zazdrosc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 2,143 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Jestes ze musze Ci to powiedziec w tak trudnej chwili... ale ta chwila to moze tez taki moment dla ciebie bo jak to sama zauwazylas "życzę mężowi śmierci, albo choroby, która by go zmusiła do przemyślenia życia." trudne chwile zmuszaja nas do zatemjestes meza i go ubezwlasnowolnilas (po 30 latach nie potrafil wlaczyc pralki) To Twoja wina. Sama sie na to zdecydowalas by pokazac mu jaka jestes wspaniala by zasluzyc na jego milosc. Moze myslalas ze na milosc trzeba zasluzyc praca i uslugami... i chyba sie nie myle bo chore porady znajomych abys bardziej starala sie zasluzyc wprowadzilas w zycie "Na początku słuchałam dobrych rad innych i starałam się być zadbaną, kochającą i wyrozumiałą żoną".manipulujesz nadalmowisz ze sie wyprowadzisz by osiagnac cel, ale sie nie wyprowadzasz bo sie boisz i szukasz logicznych argumentow zeby sie usprawiedliwic (racjonalizacja)sama sie oszukujesz. Ja sie nie dalam oszukac. Nie wyprowadzisz sie bo sie boisz, ze go nim manipulowac. Zostaw go samego sie zauroczyl... i nic z tym nie zrobisz. Odbilo mu. Palant jeden z 99% szans ze on do Ciebie czas dla pierwsze zastanow sie czy nie jestes osoba z "Love adiction" bo te szperanie po kieszeniac itp to jeden z objawow. Wejdz na strone i porob sobie testy. do psychoterapeuty sama, bo moze ty potrzebujesz pomocy-zacznij myslec o sobie (ta rezygnacja z uslug domowych na rzecz meza to jest jedna z najcudowniejszych rzeczy jaka moglas dla Was zrobic. Mara wartosci zony nie jest jej przydatnosc w gospodarstwie domowym! Nie daj sie mierzyc taka miara. Co absolutnie nie oznacza ze masz palcem nie ruszyc od tej chwili. Musi byc jednak sprawiedliwie)-pomysl o swoim wygladzie DLA SIEBIE i dla wlasnego dobrego samopoczucia. Sa takie zony (jak srzedajne dz***) ktore za swoje uslugi zadaja zaplaty w postaci milosci. Nie badz kontrolowac i absolutnie nie organizuj spotkania dwoch rywalek. Wygrasz tylko wtedy gdy odpuscisz i zajmiesz sie soba dla ze chcialabys uslyszec na koniec ze zycze Ci aby on wrocil..... Nie zrobie tego Zycze Ci abys kochala wrazliwa i ciepla osoba, bardzo aktywna i nie nudna... Tak wnosze z Twojego opowiadania o wycinku ostatnich wydarzen. Sh-bam 55 Odpowiedź przez starażona 2010-11-07 22:32:24 starażona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-15 Posty: 20 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Witam,Przeczytałam dziś wszystkie posty, te Bietki z 2008 roku i te ostatnie. Jakbym czytała o sobie - pisałam już o sobie na innych wątkach moja sytuacja jest prawie taka sama jak sytuacja Bietki sprzed 2 lat - no może z tą różnicą, że ja nie zdobyłam się na odejście od męża tylko cały czas przy nim tkwię ( a on przy mnie) i próbuję ratować nasze już się podobno nie spotyka z kochanką ale wiem, że utrzymuje z nią kontakt się bardzo - przynajmniej jemu się tak fascynuje mnie jednak to, że opowiada mi to samo co Wasi mężowie - o kiepskim seksie, o spotkaniu drugiego swojego ja, o moich winach. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że uważa, że spotkało go coś wyjątkowego z czego dla mnie musi zrezygnować - a gada dokładnie to samo, co ci wszyscy opisywani tutaj na terapię, ponieważ jest to sytuacja, w której ciężko jest sobie samemu poradzić. Nie dokońca mi pomogła, ponieważ moim zdaniem Pani psycholog była ciut za młoda i naładowana teorią nie popartą własnymi doświadczeniami. Niemniej terapia pomogła popatrzeć mi na siebie. Wiem, czego chcę - uratować moje małżeństwo - ale na pewno nie w takiej postaci, w jakiej trwaliśmy przez kilka lat przed zdradą. Próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, czego zaniedbałam, że mój mąż musiał szukać potwierdzenia swojej wartości u innej - co broń Boże nie jest równoznaczne z tym, że rozgrzeszam go za znajdujemy się wtakiej sytuacji, że musimy zbudować swoje "życie materialne" na nowo - w co mój mąż włączył się z pełnym zaangażowaniem i wiem, że sprawia mu to frajdę ( a co też jest może dobrym znakiem na przyszłość, bo gdyby mu na naszym życiu nie zależało - to by się tak nie angażował? Z drugiej strony - jak świadczą o tym inne posty nigdy nic do końca nie wiadomo).Mam nadzieję, że pełne zaangażowanie w domowe sprawy odciągnie go ostatecznie od tej będę z nim przeprowadzać teraz "poważnych rozmów" - bo z wieloletniego doświadczenia wiem, że jak facet jest zaangażowany w zadania do wykonania - nie ma sensu zawracać mu głowy takimi "duperelami" jak tym ciężkim etapie czeka nas wyjazd na urlop - wtedy mam zamiar porozmawiać z nim o przyszłości naszego mam plany - mam nadzieję, że się uda, bo jednak jestem nerwus i raptus, nie mam do niego zaufania i we wszystkim doszukuję się podwójnego dna. A najbardziej podnosi mnie na duchu to, że nie jestem sama, że jest mnóstwo kobiet, które prubóją się mierzyć z takimi samymi problemami jak się dziewczyny. Walczmy o swoje małżeństwa ale i walczmy o siebie. ja wierzę, że jedno nie wyklucza drugiego.:)=) 56 Odpowiedź przez koma5 2010-11-08 00:35:47 koma5 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 3,244 Wiek: 50+ Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Bardzo podoba mi sie wypowiedź podobnie, czytając historie zdradzanych 50+, ale nie potrafiłam tego wyartykułować. Tak jednak jeszcze: Wasi mężowie są dla Was jak Wasze dzieci, którym należny sie wyrozumiałość, pozwolenie na wiele, a jednocześnie dyscyplina i posłuszeństwo. Gdy to sie wymyka, jest życzenie choroby, bo "wtedy zrozumie, ile dla niego robię". Oni Was traktują jak mamuśki, którym można opowiedzieć, po co kupiło się prezerwatywy. I że noga boli...i że trzeba zawieźć do lekarza...a tym bardziej boli, im dokładniej na nich patrzycie. Biedactwa takie...współczucia szukają, bo młodsza nie przysłała smsa albo nie chce z nim sie przespać. Jeden z drugim nawet nie kryje sie przez żoną z tym goleniem podbrzusza - powinna zrozumieć przecież, że dla młodszej trzeba sie starać...Gdy wróci do domu i obieca poprawę, jest takim synkiem marnotrawnym, któremu z usmiechem mamuśka wybacza...Wystarczy, że pozwoli jej obejrzeć swój imię czego??? Wspólnego mieszkania? Możliwości podania michy i wyprania jego skarpet??Niech się dzieje, co chce. Niech nawet już kocha tę młodszą, byle jednak wrócił do domku, bo jeszcze się u niej bidulek za sarkazm, ale tak to widzę. 57 Odpowiedź przez starażona 2010-11-08 01:16:48 starażona Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-15 Posty: 20 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Dobry wieczór Koma 5,Masz wiele racji, w tym co piszesz. Ja też miałam wrażenie, na początku, jak wszystko się wydało, że mój mąż najszczęśliwszy by był gdybym udzieliła mu swojego "błogosławieństwa" na romans z tą panienką. Nawet mi zaproponował, żebyśmy spotkali się we trójkę. Niestety nie stanełam na wysokości zadania i teraz musi sobie radzić z własnym sumieniem sam - różnie mu to jednak , że jest jeszcze druga strona medalu. Przeżyłyśmy z tymi facetami 30 lat, więc ciężko jest nam uwierzyć, że tak się pomyliłyśmy i ciągle mamy nadzieję, że to w gruncie rzeczy są ci sami faceci, których pokochałyśmy - tylko gdzieś się zagubili i trzeba pomóc się im zwykle - nadzieja umiera swoją drogą nie uważacie, że to ciekawe, że oni wszyscy (mój też) golą sobie podbrzusza dla tych młodszych panienek ? o co w tym wszystkim chodzi ? 58 Odpowiedź przez niekochana72 2010-11-08 01:21:09 niekochana72 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-10 Posty: 6,862 Wiek: 40 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Teraz taka moda - na wydepilowane ciało Szkoda, że sumienia nie mogą sobie wydepilować... Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek. 59 Odpowiedź przez Zazdrosc 2010-11-08 01:21:14 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-11-08 01:26:17) Zazdrosc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 2,143 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa moj tez goli podbrzusze... i wiem o co chodzi... ha ha hao optyczne zludzenie... z tych samych powodow w malym pokoju wieszamy lustro Sh-bam 60 Odpowiedź przez niekochana72 2010-11-08 01:22:26 niekochana72 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-10 Posty: 6,862 Wiek: 40 Odp: Mój mąż zakochał się ... po 30latach małżeństwa Zazdrosc napisał/a:moj tez goli podbrzusze... i wiem o co chodzi... ha ha hao optyczne zludzenie... z tych samych powodow w ciasnym pokoju wieszamy lustro No, o tym nie pomyślałam Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek.
Zgodne małżeństwo to nie kwestia przypadku czy szczęścia. Udane związki powstają, gdy małżonkowie kochają się i wspierają. Umiejętność budowania długotrwałych, dobrych relacji z partnerem posiada każdy z nas. Nie każdy tylko potrafi wyrazić swoje uczucia, zdefiniować pragnienia czy określić swoją rolę w codziennym życiu. Niedopowiedzenia, chowane pretensje czy urazy mogą prowadzić do zaburzenia wzajemnych relacji, a w ostateczności nawet do rozstania. O kryzysie w związku oraz o tym, jak sobie z nim radzić mówi Joanna Krysiak, psychoterapeutka z Gabinetu Terapeutycznego - porady dla rodzin, par, zaczyna się kryzys? - Każde małżeństwo przechodzi w trakcie swojego trwania pewne etapy. Pomiędzy tymi etapami pojawiają sie kryzysy - mówi Joanna Krysiak, psychoterapeutka. - Każde przejście do kolejnego etapu ich związku jest dla małżonków wyzwaniem. Jednak nie można traktować kryzysu jako coś złego. Takie załamanie pojawia się, aby związek ewaluował, żeby był coraz lepszy, głębszy, satysfakcjonujący i aby rozwijał rodzinę. Można zaryzykować twierdzenie, że bez kryzysów ludzie by się nie rozwijali. Etapy w związku1. Narzeczeństwo/ Młode małżeństwo - Wspólne mieszkanie, nie ważne przed czy po ślubie - mówi Joanna Krysiak. - to czas na poznanie partnera, ale także na poznanie swoich rodzin. To etap starcia dwóch rodzin, ich wartości, przyzwyczajeń, tradycji. Młodzi muszą odnaleźć się i uszanować rodzinę swojego małżonka, zaakceptować panujące w niej zasady. Odmienność zasad, wartości i ról może i powinna wywołać pierwszy kryzys. Małżonkowie aby z sukcesem przejść do kolejnego etapu powinni wypracować system wartości, który będzie panował w zakładanej przez nich rodzinie. W tym celu każdy z nich musi odrzucić 50% tego co wyniósł z rodziny pochodzenia. To nie łatwe. Czasem walczą aż do końca. 2. Pierwsze dzieckoKiedy małżonkowie podzielili się już rolami w związku, ustalili panujące w nim zasady to pojawienie się dziecka wywraca wszystko do góry nogami. Trzeba na nowo podzielić role w małżeństwie, zaakceptować zmianę trybu życia, zrezygnować z części dotychczasowej wolności. - Związek musi na nowo ustalić hierarchię ważności i priorytety - mówi terapeutka. - Dzieje się tak aby związek przeszedł do kolejnego etapu silniejszy i umocniony w walce z Na pocieszenie jednak dodam, że drugie dziecko nie powoduje już takiej rewolucji - mówi ze śmiechem Joanna Krysiak. 3. Kolejne etapy wyznacza rozwój pierwszego dziecka: pójście do przedszkola, do szkoły, Dziecko od początku reaguje na to co dzieje się z rodzicami. Kocha ich, jest w stanie poświęcić dla ich szczęścia bardzo wiele. Na tym etapie kryzys w związku ujawnia się poprzez dziecko - mówi terapeutka. - Problemy dziecka z oddalaniem się od rodziny, zdobywaniem świata, lęk przed rozstaniem z rodzicami, a potem rozpoczęciem samodzielnego życia mogą być tak naprawdę przejawem lęku trudny jest okres dojrzewania kiedy znowu trzeba wszystko na nowo poukładać - wyjaśnia Joanna Krysiak. - Nastolatek potrzebuje wyznaczenia granic swojej wolności i niezależności, co powoduje, że rodzice muszą na nowo rozdzielić role w rodzinie. 4. Samodzielne życieNastępny kryzys może nastąpić w momencie, gdy dziecko zaczyna szykować się do samodzielnego życia. Małżonkowie, boją się, o swoje dziecko, ale też o to co stanie się z nimi. Przez lata wychowywania dzieci być może oddalili się od siebie i trzeba będzie stanąć twarzą w twarz z tym, co jest lub czego już miedzy nimi nie ma. 5. Ostatnie etapy : puste gniazdo (po odejściu wszystkich dzieci z domu), starsze małżeństwo i śmierć. Tu ponownie tworzy się nowy podział ról i wartości. Często rodzice stają się dziadkami. Przechodzą na emeryturę. Ale nie tylko to. Puste gniazdo mogłoby być dla małżonków szansą na ponowne zakochanie, drugą młodość. Na rozwijanie siebie i spełnianie Fundamenty silnego związku, gotowego do walki z kryzysami, należy rozpocząć od początku budowania związku. Jeżeli małżonkowie zaakceptują wartości, które wnosi partner, nie będą starali się na siłę go zmieniać i dostosowywać do swoich wyobrażeń, kryzys nie powinien być tak ciężki do przejścia. Gorzej, jeżeli jeden z małżonków chce narzucić swoje wartości i pomysł na życie drugiej osobie. Wówczas, nawet gdy mu się to uda, to "zwycięstwo" jest pozorne. Okazuje się, że na barkach "zwycięzcy" spoczywa odpowiedzialność za związek. Ta osoba, która przeforsowała wprowadzenie swoich wartości czy zasad jako priorytetowych, musi teraz pilnować ich przestrzegania i strzec swego "zwycięstwa"Najczęstszym zachowaniem "przegranego" współmałżonka jest wycofanie się. Jednoczenie zaczynają się zarzuty ze strony "zwycięskiego" partnera że druga osoba jest nieodpowiedzialna, że jej nie zależy, że nie stara się, nie walczy o związek. I paradoksalnie, to "zwycięzcy" częściej przychodzą do terapeuty. - Częstszym inicjatorem wizyty u terapeuty są kobiety - mówi Joanna Krysiak. - To my, kobiety częściej przejmujemy rolę "bycia bardziej w porządku". Wydaje nam się, że wartości wyniesione przez nas z rodziny są lepsze. Mamy wizję jaki powinien być mąż, małżeństwo, rodzina, wychowanie dzieci. To, czego brak w tym obrazie to wizja kobiety- jej tożsamości, potrzeb, pragnień, siły. W konsekwencji kobieta bierze na siebie odpowiedzialność za związek i ponosi tego konsekwencje. Najłatwiej to wyobrazić sobie w ten sposób: jeżeli kobieta bierze na siebie 90% odpowiedzialności za dom i rodzinę, to mężczyźnie pozostaje 10%. Trudno wtedy mężczyźnie zadowolić kobietę, bo nie ma jak się wykazać. I niestety, to kobiety przegrywają: częściej są zestresowane, rozgoryczone, zawiedzione czy opuszczane. Cały czas dają coś z siebie i nie dają okazji, aby pozwolić partnerowi dać coś od siebie. Należy jednak pamiętać, że sytuacja kryzysowa nie jest winą tylko jednego z małżonków. - Odpowiedzialność za nierównowagę w związku zawsze spada na dwie strony - mówi terapeutka. Nigdy też nie jest za późno, póki związek trwa, na przejście zaległych kryzysów i stworzenie satysfakcjonującego i szczęśliwego Do kryzysu dochodzi, gdy jedna ze stron nie wyraziła jasno, jak widzi związek i swoją w nim rolę. Często wystarczy rozmowa, aby okazało się, że tak naprawdę małżonkowie mają wiele wspólnych wartości, tylko nie potrafili ich w jasny sposób sformułować. - Najważniejsze jest, aby zmierzyć się z kryzysem - radzi Joanna Krysiak - wzajemne oskarżanie się, czy udawanie, że kryzysu nie ma to krok w tył. Małżonkowie zamiast pogłębiać związek oddalają się od siebie lub zaczynają ze sobą walczyć. Niejednokrotnie kryzys odbija się na dzieciach. I często dzięki nim rodzina trafia do terapeuty. - Nie rzadko są to zaburzenia somatyczne, lub problemy z zachowaniem - mówi terapeutka. - Dzieci z miłości do swoich rodziców i ze strachu o nich chorują, aby dorośli skupili na nich swoją uwagę i zapomnieli o kłopotach, lub się do siebie zbliżyli w słusznej sprawie. Również dorośli miewają różne objawy somatyczne: przewlekłe bóle głowy, kłopoty ze snem czy nawet z sercem. Niejednokrotnie opieka nad chorą osoba zbliża małżonków do siebie, ale nie rozwiązuje problemów, które wywołały chorobę. - Ludzie przychodzą do terapeuty, kiedy jedno z małżonków, czasem oboje, widzi jakiś problem - opowiada Joanna Krysiak. - Często dzieje się to w momencie, kiedy partner chce odejść a druga osoba koniecznie chce go zatrzymać. Najczęściej do takich skrajnych sytuacji dochodzi w związkach, gdzie zostały przeforsowane wartości jednego z małżonków. Druga osoba nie mogąc "przebić się" w małżeństwie oddala się. Niejednokrotnie dochodzi do Dlatego gośćmi terapeutów są właśnie "zwycięzcy" - wyjaśnia terapeutka. - To oni okazują się największymi przegranymi. Terapia- Terapia nie spowoduje, że partner stanie się taki, jakim chcielibyśmy, żeby się stał - mówi Joanna Krysiak. - Terapeuta tylko pomaga dojrzeć pewne rzeczy, a małżeństwo musi samo znaleźć najlepsze dla nich rozwiązania. Jeżeli kobieta chce namówić mężczyznę na pójście do terapeuty, a mężczyzna wierzy, że nie chodzi o dopasowanie go do jakiegoś szablonu czy wyobrażenia, tylko o poprawę stosunków między nimi, to pójdzie. Jeżeli mężczyzna nie widzi już potrzeby naprawy związku to nie Najlepszą rada jakiej mogę udzielić partnerom? - zastanawia się Joanna Krysiak. - Nie róbmy wszystkiego na 100%, pozwólmy sobie na niedoskonałość. I najważniejsze - szczególnie dla kobiet - nie dawajmy z siebie wszystkiego, zostawmy coś dla siebie. To taka inwestycja we własne szczęcie. I nie oczekujmy, że partner spełni nasze marzenia. ZapobieganieNie należy dawać więcej niż druga osoba jest w stanie przyjąć i oddać. Jeżeli daje sie za dużo, to druga osoba , nie mogąc się odwzajemnić zaczyna się oddalać. Czuje się Nasze role w małżeństwie zależą od nas. Nigdy nie jest tak, że kryzys powoduje tylko jedna osoba, a druga jest bez winy. Pamiętajmy, że za związek odpowiedzialne są dwie osoby . Rozmawiała: Magdalena Oleszko - WłostowskaKilka porad dla dobrego związku:1. Kłóćcie się, nie obrażając siebie nawzajem. Nie tłumcie negatywnych emocji. Nie wyzywajcie się. 2. Nie badzie uparci. Nauczcie się wyciągać rękę na zgodę. 3. Obdarowujcie sie. Bez okazji. Byle nie za często - to ma być przyjemność, nie obowiązek. rytuałów. To może być czynność, której wspólne wykonywanie sprawia Wam radość. Lubicie spędzać wspólnie czas przy stole? Jedzcie razem kolację. 5. Rozwijajcie zainteresowania, nie rezygnujcie z hobby. Znajdźcie czas tylko dla siebie.
Kryzys małżeńskiJak pokonać kryzys małżeński ?Kryzys po 10, 20 latach…Jak przełamać kryzys małżeński ?Każdy związek prędzej czy później musi zmierzyć się z trudnymi chwilami i sytuacjami, które mogą znacząco zaważyć na jego przyszłości. Od tego, w jaki sposób para zażegna kryzys w związku zależeć będzie również o to, czy w przyszłości nie wróci on ze zdwojoną siłą i to, czy będą potrafili poradzić się z kolejnymi trudnościami, jakie przyniesie im wspólne pokonać kryzys małżeński ?Od razu należy zaznaczyć, że jeśli ludzie chcą i są otwarci na pokonanie kryzysu w związku – kryzys nie dotyczy wyłącznie małżeństwa – to są w stanie pokonać niemal każdą trudność i praktycznie nie ma sytuacji, której nie byliby w stanie rozwiązać. I to jest właśnie punkt wyjścia do rozwiązania kryzysu w związku – chęć pokonania go i otwartość na próby jego rozwiązania. Mówi się, że w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało na raz. Ten cytat z wiersza Tadeusza Żeleńskiego-Boya doskonale odzwierciedla kolejny warunek, który musi być spełniony przy pokonywaniu kryzysu w małżeństwie. Obie strony muszą chcieć zmierzyć się z problemem, jaki się pojawił w ich pożyciu i równie mocno muszą pragnąć znaleźć rozwiązanie, by go pokonać. Jeśli o związek podejmie walkę tylko jedna strona, a druga pozostanie bierna, to będzie to swoista walka z wiatrakami. Zaangażowanie jednej ze stron, a więc wyłącznie męża lub wyłącznie żony, przy braku zainteresowania rozwiązania kryzysu drugiej strony, nie odniesie żadnego skutku lub wyłącznie załagodzi sytuację na jakiś czas. Problem nadal będzie istniał, będzie się nawarstwiał i za jakiś czas ponownie podzieli po 10, 20 latach…Kolejny ważny etap rozwiązywania kryzysu w związku to szczere i otwarte rozmowy na temat tego, co się dzieje. Takie rozmowy nie tylko uświadomią obu stronom konfliktu jego podłoże, ale także przysłużą się do rozładowania napięcia i są doskonałą drogą do szukania możliwości zażegnania trudnej sytuacji. Oczywiście, im spokojniejszy jest dialog – zaznaczam, dialog a nie monolog jednej ze strony – tym bardziej owocne będą jego efekty. To już jednak zależy wyłącznie od dojrzałości emocjonalnej partnerów. Najczęściej emocje biorą górę i w takich rozmowach padają gorzkie słowa jeszcze bardziej gorzkiej prawdy i wówczas trzeba liczyć się z tym, że początkowe rozmowy mogą zaognić kryzys. Plusem będzie rozładowanie napięcia między partnerami, minusem – to, że światło dzienne mogą ujrzeć rzeczy, które kumulowały się w partnerach od dłuższego czasu. Jestem jednak zdania, że rozmowa, nawet bardzo burzliwa, jest znacznie lepsza niż milczenie, obrażanie się na siebie i mijanie się z poczuciem urażonej dumy czy gniewu. Kryzys zawsze wzbudza negatywne emocje i trzeba je rozładować, zapobiegając ich narastaniu. Oczyszczenie atmosfery jest pierwszym krokiem do naprawienia relacji między partnerami. Nie należy postrzegać jej jako sposobu na wykrzyczenie sobie prosto w oczy wzajemnych oskarżeń. Ma ona na celu uświadomienie drugiej stronie tego, co doprowadziło do kryzysu i dlaczego sytuacja stała się tak trudna do zniesienia. Nie należy obrażać się na siebie, lecz należy ze zrozumieniem podejść do argumentów drugiej strony, starając się zrozumieć jej racje, zyskując nowe spojrzenie na związek, wspólne życie i problemy, które doprowadziły do Dialog, dialog i jeszcze raz dialog. To właśnie w rozmowach najłatwiej znaleźć sposób na rozwiązanie kryzysu. Muszą to być jednak rozmowy szczere, oparte na jasnym, wręcz dobitnym i otwartym wyrażaniu swoich racji, swoich emocji, wątpliwości i sugestii. Jest to jeden z najłatwiejszych sposobów na zażegnanie kryzysu w każdym przełamać kryzys małżeński ?Oczywiście, są również i takie kryzysy, których para nie jest w stanie rozwiązać i wszelkie próby z ich strony prowadzą jedynie do pogłębienia problemów. W takiej sytuacji, jeżeli para chce jeszcze ratować związek, nie pozostaje nic innego poza skorzystaniem z terapii małżeńskiej. I zawsze warto dać szansę związkowi, zanim podejmie się ostateczne kroki. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła:
kryzys w małżeństwie po 30 latach